„Z danych zebranych przez firmę doradztwa finansowego Money Expert wynika, że przeciętna czteroosobowa rodzina o dochodach miesięcznych w wysokości 4 tys. zł netto w Nordei może dostać kredyt w wysokości 160 tys. zł, a w Polbanku, PKO BP i ING BSK otrzyma co najmniej dwa razy więcej. To oczywiście kwoty uśrednione, bo zdolność będzie też uzależniona od innych czynników, m.in. miejsca zamieszkania.”, pisze dziennik.
„– Różnica wynika z różnego sposobu liczenia. Jeden bank szacuje, że w tym samym miejscu miesięczne utrzymanie jednej osoby kosztuje ok. 500 zł, a drugi uważa, że aż 1 tys. – mówi Arkadiusz Rembowski z Money Expert. Przy obliczaniu miesięcznego kosztu utrzymania niektóre banki uwzględniają np. koszt zakupu paliwa do samochodu oraz ubezpieczenia. Są jednak banki, które o takie rzeczy w ogóle nie pytają.”, czytamy.
Komisja Nadzoru Finansowego pracuje nad nową rekomendacją (T), która ureguluje kwestie dotyczące liczenia zdolności kredytowej. Zgodnie z projektem łączny koszt zobowiązań klienta nie mógłby przekraczać 50 proc. jego miesięcznych dochodów. Związek Banków Polskich obawia się jednak, że rekomendacja może ograniczyć akcję kredytową, w zależności od banku od 20 do nawet 80 proc. Bankowcy podkreślają, że projekt nie uwzględnia wielkości, możliwości technicznych i skali działalności banków. Wprowadzenie zapisów tego projektu w sposób znaczący zwiększy koszty działania mniejszych banków oraz ograniczy dostęp do kredytu mniej zamożnym klientom, faworyzując jednocześnie podmioty nie objęte kontrolą nadzorczą.
Więcej na ten temat w „Dzienniku Gazeta Prawna” w artykule „Każdy bank ma inny pomysł na zdolność kredytową” autorstwa Romana Grzyba.
WB