W ciągu trzech tygodni stycznia pieniądze z funduszy wycofały tysiące osób. „Z funduszy inwestycyjnych wyciekło grubo ponad miliard złotych. Owczy pęd nakręcają krążące wśród klientów pogłoski o tym, że fundusze lada dzień mogą zawiesić wypłaty, jeśli ich wartość przekroczy 10 proc. zgromadzonych środków. Jednak Łukasz Dejowicz, rzecznik Komisji Nadzoru Finansowego twierdzi, że taka sytuacja jest mało prawdopodobna. – Na pewno byśmy o tym wiedzieli – mówi. – Do tej pory żaden fundusz tego nie sygnalizował.”, czytamy.
„Ale panikę trudno opanować. Ludzie szturmują banki i TFI. Niestety, wycofanie pieniędzy z funduszu inwestycyjnego nie jest ani łatwe, ani szybkie. Nawet jeśli klient złoży zlecenia w poniedziałek, fundusz wyśle mu pieniądze dopiero w środę. Na koncie właściciela znajdą się one najwcześniej w czwartek. Tak jest w BGŻ oraz BZ WBK. Natomiast ok. siedmiu dni procedura ta trwa w Banku Millennium oraz ING Banku Śląskim. W skrajnych przypadkach możemy czekać na pieniądze nawet dwa tygodnie (jeśli np. po złożeniu zlecenia wypadną dni świąteczne.). Co więcej, nawet po złożeniu zlecenia klient może dalej tracić. Wycena umarzanych jednostek będzie przeprowadzona dopiero następnego dnia. Może się więc zdarzyć, że stanie się to po jeszcze większych spadkach na giełdzie.”, informuje dziennik.
Nasilająca się w ostatnich dniach przecena akcji spowodowała, że Polacy wypłacili z funduszy inwestycyjnych kilka miliardów złotych. Wielu klientów funduszy nie spodziewało się takiego obrotu sprawy, a zwabieni reklamami oczekiwali wysokich zysków w krótkim terminie. Tymczasem w ciągu ostatnich dwóch tygodni ceny akcji zaczęły gwałtownie spadać, a pieniądze inwestorów topnieć.
Więcej na ten temat w dzienniku „Polska”.