„Komisja chce, żeby: • doradca bankowy miał obowiązek wytłumaczyć klientowi, na czym polega spread i jak wpływa na koszt kredytu • banki stosowały te same przeliczniki walutowe przy kredytach co przy innych produktach finansowych • klient mógł otrzymać projekt umowy od banku z wyprzedzeniem i mieć czas na to, żeby ją dokładnie przeczytać • w umowie kredytowej zapisywane były sposoby i terminy ustalania kursów wymiany walut oraz informacja, że zmiana spreadu walutowego będzie miała wpływ na wartość kredytu i spłacanych rat.”, wylicza dziennik.
„Gazeta” pisze, że nowe regulacje mają zacząć obowiązywać w pierwszych miesiącach przyszłego roku. „Nadzór nie zamierza natomiast narzucać bankom limitów odnośnie do stosowanych spreadów, chociaż w najdroższych instytucjach różnica między ceną kupna a ceną sprzedaży franków szwajcarskich, w których zadłużyła się większość osób kupujących mieszkanie, przekracza 10 proc. To oznacza, że na każdym franku bank może zarabiać nawet 25 gr. – Nie chcemy ingerować w politykę cenową – wyjaśnia dr Andrzej Stopczyński, dyrektor pionu nadzoru bankowego w KNF.”, czytamy.
„- Większe obowiązki informacyjne zmuszą banki do przeprowadzania dodatkowych analiz. A to wpłynie na wzrost kosztów dla klientów” – ostrzega na łamach „Gazety” Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich.
Kwestia spreadów dotyczy osób, które zaciągnęły kredyt na mieszkanie w obcych walutach. Różnice kursowe nie są określane ani w umowach kredytowych, ani w regulaminach banków. A w praktyce stanowią dodatkowy koszt dla klienta. Wielu kredytobiorców w ogóle nie zdaje sobie sprawy, że z tego tytułu ponosi dodatkowe koszty. Tymczasem kolejne banki wycofują się ze sprzedaży kredytów w CHF. Wczoraj taką decyzje podjął ING Bank Śląski, a wcześniej Bank Millennium, DomBank i Lukas Bank.
Więcej na ten temat w „Gazecie Wyborczej”.
Na podstawie: Nina