„Jak dowiedziała się GP, Komisja Nadzoru Finansowego przesłała włoskiemu bankowi Unicredit pismo, z którego wynika, że nie chce dostosowywać obecnie obowiązującego prawa do jednej transakcji, nawet jeśli jedną ze stron jest Skarb Państwa. Chodzi o kwestię wezwania na resztę akcji Banku BPH, na które po przejęciu pakietu Unicredit (71 proc.) będzie musiał ogłosić nowy inwestor. Kierując się literą prawa, przyszły właściciel mini-BPH, amerykański GE Money (oddział General Electric Company), będzie miał problem, bo cena w wezwaniu powinna być taka, jaka jest wartość całego Banku BPH, a nie miniBPH. A to oznacza dodatkowe koszty, około 2 mld euro (około 8 mld zł). Cena ma być bowiem nie niższa niż średnia z ostatnich sześciu miesięcy, tymczasem akcje tej spółki po podziale będą miały dużo mniejszą wartość niż obecnie.” – czytamy w „Gazecie Prawnej”.
„Według KNF przepis art. 79 ustawy o obrocie papierami wartościowymi z 29 lipca 2005 r. o ofercie publicznej jest jednoznaczny i w sposób niebudzący wątpliwości określa, w jaki sposób należy ustalić cenę w wezwaniu na akcje.” – czytamy dalej.
Włoska grupa Unicredit, do której należą banki Pekao i BPH, wystawiła na sprzedaż sieć 200 placówek BPH. Pozostałe 285 oddziałów oraz zdecydowana większość klientów i aktywów banku trafi do Pekao. Po podziale w BPH zostanie portfel kredytowy o wartości 5,3 mld zł, kapitały własne w wysokości 1,4 mld zł oraz depozyty w wysokości 4,8 mld zł i 204 bankomaty.