Za sprawą oddziału Fed z Filadelfii rynki dowiedziały się wczoraj, jak długo stopy procentowe będą pozostawać na rekordowo niższym poziomie 0-0,25 proc. Zgodnie z podanymi informacjami stopy nie zostaną zmienione aż do 2012 roku, co istotnie zaskoczyło część analityków, którzy po opublikowaniu ostatnich „minutek”, z których zniknęło stwierdzenie „for an extended period”, wróżyli dużo wcześniejsze zacieśnianie polityki monetarnej.
Podczas wczorajszej sesji amerykańskiej mieliśmy również do czynienia z kolejną obniżką ratingu zadłużenia długoterminowego dla Grecji. Moody’s obciął rating z poziomu A3 do Ba1 – spadek o cztery stopnie do poziomu śmieciowego. Powodem są tu kiepskie perspektywy makroekonomiczne, które przeważają nad europejskim planem stabilizacyjnym.
Wczorajsza sesja amerykańska rozpoczęła się niezwykle dobrze, jednak na koniec zabrakło już rynkowi siły, w związku z czym zaobserwować można było spadki. Cała sesja wypadła mniej więcej na zero, jednak słaba końcówka znalazła odzwierciedlenie na sesji azjatyckiej, która zaczynała pod kreską.
Warto zwrócić jeszcze na informację Bank of Japan, które zaoferuje przedsiębiorstwom kolejne pieniądze w bezpośrednich, czteroletnich pożyczkach. Wartość kolejnego pakietu ma wynieść 3 biliony jenów (33 miliardy dolarów). Działanie to jest nieco dziwne, jeżeli spojrzymy na wypowiedzi nowego premiera, który przestrzegał przed możliwością wystąpienia scenariusza greckiego w Japonii.
Dziś przed nami niewiele danych, które mogą mieć znaczący wpływ na rynki. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na indeks instytutu ZEW, który według konsensusu powinien spaść w czerwcu z 45,8 do 42 pkt. Po południu natomiast poznamy ceny importu i eksportu w USA oraz indeks NY Emipre State, który powinien wzrosnąć w niewielkim stopniu.
Kontrakty na europejskie giełdy rozpoczynają dziś od spadków, ze względu na wspomnianą obniżkę ratingu. Również waluty krajów emerging markets notują spadki, a dolar umacnia się w stosunku do euro.
Rynek polski
O 14:30 poznamy wskaźnik dynamiki cen towarów i usług konsumpcyjnych. Inflacja w maju według rynku powinna wynieść 2,4-2,5 proc. (czyli tyle ile w kwietniu), a według Ministerstwa Finansów ma to być tylko 2,2 proc. Wydaje się jednak, że kluczowe okażą się ceny żywności, które ze względu na powódź wzrosły.

Źródło: AMB Consulting
