Kredyt Bank zaprosił uczniów z 25 szkół podstawowych z województwa łódzkiego do udziału w projekcie edukacyjnym pt. „Akademia Zielonego Architekta – zaprojektuj i zbuduj EKOmiasteczko”, czyli tzw. EKOlekcji na wesoło. Akcja w szkołach potrwa do początku listopada.
Ponad 2600 uczniów ze 119 klas I-III uczestniczy w EKOlekcjach – warsztatach ekologicznych na wesoło o tradycji budowania z naturalnych materiałów i współczesnych rozwiązaniach w ekologicznej architekturze.
– Temat ekologii jest dobrze znany zarówno nauczycielom, jak i uczniom, nawet tym idącym dopiero do szkoły. Jak inaczej i ciekawiej pokazać temat powielany już na różne sposoby, by zainteresować nim najmłodszych? Odpowiedzią jest właśnie projekt Akademii Zielonego Architekta. Dlatego chętnie zaangażowaliśmy się w ten projekt. To nasza kolejna akcja, w której przez zabawę przybliżamy i wyjaśniamy uczniom trudne zagadnienia. W przypadku projektu „Kabecjanie dają radę” jest to bezpieczeństwo dzieci, a w „Akademii” ekologiczna architektura. Takie lekcje w formie nauki przez zabawę, które wychodzą poza schematy i uczą przez doświadczenie, a nie teorię, dają najlepsze efekty. Dowodem na to są opinie nauczycieli i uczniów, które otrzymujemy – mówi Monika Nowakowska, dyrektor Biura Public Relations Kredyt Banku.
Formuła EKOlekcji trafia do wyobraźni dzieci. Na początku zajęć uczniowie – architekci otrzymują od szefa biura architektonicznego (w tej roli prowadzący zajęcia) informacje o nowym zleceniu na projekt i budowę EKOmiasteczka. Ale inwestor jest bardzo wymagający – osiedle musi być ekologiczne i nowoczesne. Uczniowie wykonują różne prace manualne, wykorzystując autentyczne materiały stosowane w ekobudownictwie, tj. słoma, glina i trociny, z których powstaje suszona cegła. W rezultacie ich pracy powstaje miniosiedle, urbanistyczny model EKOmiasteczka, wykonany z naturalnych materiałów. Na zakończenie zajęć uczniowie otrzymują „teczkę ekoprojektanta”, dzięki której mogą samodzielnie projektować osiedla, a nawet miasta.
Klasa III a ze Szkoły Podstawowej nr 152 w Łodzi brała udział w warsztatach pod koniec września.
– Dzięki specjalnej prezentacji dowiedzieliśmy się, jak budowane są ekologiczne domy. Zaskoczenie było ogromne, gdy okazało się, że te piękne domy, które widzieliśmy na zdjęciach powstały ze… słomy, gliny, trocin, a dzięki modułowej konstrukcji można je niemalże „zabrać” ze sobą w każde miejsce – opowiada wychowawca Marzena Suchecka. – Po części teoretycznej nadszedł czas na praktykę. Każdy uczeń otrzymał zadanie – budowa modelu EKOdomku. Gliniany domek należy dobrze przymocować do podłoża i pomalować. Na koniec zaś wspólnie planowanie i ustawianie modelu ekoosiedla ze szkołą, sklepami, bankami. Zajęcia skończone, ale podczas kolejnych przerw między lekcjami, makieta żyje swoim życiem. Osiedle jest przebudowywane, dochodzą nowe elementy, szkoła jest przestawiona, część mieszkańców z centrum przenosi się na obrzeża miasta. Ziarno zostało zasiane, ciekawość uczniów pobudzona, nowa wiedza zdobyta w projekcie pozostaje. Świetny pomysł, aby ekologię przedstawić poprzez wspólne budowanie domów – podsumowuje M. Suchecka.
Akademia nieprzypadkowo posługuje się cytatem z książki „Najpiękniejszy dom na świecie” autorstwa architekta W. Rybczyńskiego: „Budowanie jest jak gotowanie”. Kuchnia polska i jej stare potrawy, jak i tradycja ekobudowania zostały przerwane. Stare potrawy kojarzone są ze wsią, a domy z gliny postrzegane wyłącznie przez pryzmat lepianek.
– EKOlekcja ma zmienić to postrzeganie przez specjalnie w tym celu zaprojektowane EKOklocki, które pokazują nowe oblicze ekologicznych technik. Ich forma nie tworzy stereotypów u uczniów, ale też przełamuje je u dorosłych – wyjaśnia Sławomir Kubat, pomysłodawca Akademii i prowadzący warsztaty ekologiczne dla uczniów. – Jak piszą nauczyciele, jeszcze długo dyskutują w klasie o zajęciach i ekobudowaniu. Nie uczę architektury – to zadanie zostawiam uczelniom wyższym. Projekt inspiruje i wpływa na przyszłe życie uczniów, którzy mieli okazję wziąć udział w zajęciach Akademii. A dorosłym zdradzę, że domy ze słomy nie są tak palne, jak by się to mogło wydawać, ale też nie są tańsze. I najważniejsze, że taki dom nie musi być lepianką – dodaje.
Źródło: Kredyt Bank