Ulga odsetkowa została wprowadzona, żeby złagodzić skutki likwidacji niezwykle popularnej dużej ulgi mieszkaniowej. Początkowo jednak nie spotkała się ze zbyt entuzjastycznym przyjęciem ze strony podatników. W pierwszych latach korzystały z niej tylko nieliczne osoby. Ostatnio trochę zaczęło się to zmieniać, ale nie ma mowy o jakimś przełomie – donosi „Kurier Szczeciński”
Z tej ulgi wcale nie jest łatwo skorzystać, gdyż trzeba spełnić szereg dodatkowych warunków. Pozwala ona odliczać wydatki na spłatę kredytu, którego celem jest zaspokojenie własnych potrzeb mieszkaniowych podatnika. Nie ma jednak mowy o dowolnych potrzebach.
Odliczenie przysługuje tylko w przypadku zakupu nowo wybudowanego mieszkania od gminy albo od dewelopera, który wybudował ten budynek w ramach wykonywanej przez siebie działalności gospodarczej. Druga możliwość – to wniesienie wkładu budowlanego lub mieszkaniowego do spółdzielni mieszkaniowej na nabycie prawa do nowo budowanego budynku mieszkalnego albo lokalu w takim budynku. Z odliczenia można też skorzystać, gdy samodzielnie buduje się dom albo robi nadbudowę lub rozbudowę budynku na cele mieszkalne, w wyniku której w jego obrębie powstanie samodzielne mieszkanie – podaje „Kurier Szczeciński”
Zaciągnięty na mieszkaniowy cel kredyt musi zostać udzielony przez bank lub spółdzielczą kasę oszczędnościowo-kredytową. Jeżeli inwestycję prowadzi się samodzielnie, powinna ona zakończyć się w ciągu trzech lat, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym uzyskano pozwolenie na budowę. Wymóg taki nie obowiązuje w sytuacji, gdy dom buduje deweloper. Ulga nie przysługuje osobom, które wcześniej korzystały z ulgi na zakup działki budowlanej, oszczędzanie w kasie mieszkaniowej oraz dużej ulgi budowlanej.
Wydatki związane ze spłatą kredytu trzeba udokumentować odpowiednim dokumentem z banku. Nie mogą one wcześniej zostać odliczone od przychodów albo zwrócone podatnikowi w jakiejkolwiek.
Jednak w wielu przypadkach ulga nie pozwala odliczyć od dochodu całości odsetek od zaciągniętego kredytu. Można to zrobić tylko w przypadku części kredytu, która nie przekracza równowartości ceny 70 metrów kwadratowych mieszkania. Podstawą jest tu cena jednego metra kwadratowego powierzchni ustalana co roku przez Urząd Mieszkalnictwa – podaje „Kurier Szczeciński”