„Nadal najtaniej na zakup mieszkania lub domu zadłużymy się wybierając kredyt we frankach. Co prawda RPP nie podniosła wczoraj stóp, a ekonomiści spodziewają się końca cyklu podwyżek oprocentowania w Polsce, to jednak różnica w wysokości rat na poziomie kilkuset złotych przemawia najsilniej do wyobraźni osób, które chcą się zapożyczyć na zakup mieszkania. Stąd nie należy się dziwić, że obecnie zdecydowana większość, bo ponad 80 proc., sprzedawanych kredytów jest denominowanych w walucie szwajcarskiej. Jeżeli dojdzie do podwyżek stóp w Polsce, to ten odsetek może się jeszcze zwiększyć.”, czytamy dalej.
„- Kolejne podwyżki stóp w Polsce przy stałych stopach w Szwajcarii spowodują, że różnica w oprocentowaniu między tymi walutami jeszcze wzrośnie i zbliży się do 4 pkt proc. To jeszcze powiększy popularność kredytów we frankach” – mówi Paweł Majtkowski, analityk Expandera.
„Nie oznacza to jednak, że opcja kredytu w złotych jest niekorzystna dla wszystkich. W ciekawej sytuacji są osoby, które wzięły kredyt we frankach trzy, cztery lata temu. Dzięki bardzo znacznemu umocnieniu złotego i przewalutowaniu kredytu na rodzimą walutę mogą zyskać nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Kilka lat temu marże kredytów we frankach były wyższe, więc i oprocentowanie, i co za tym idzie, rata miesięczna jest nieco wyższa. Kiedy kredyt zostanie przewalutowany, marża spadnie wyraźnie (w niektórych przypadkach nawet o kilka punktów procentowych), ale wskutek wysokiej stopy WIBOR pociąga to za sobą wzrost raty miesięcznej”, pisze dziennik.
W I połowie 2008 r. banki udzieliły kredytów mieszkaniowych na sumę około 36 mld zł. Jest to wzrost o 18 proc. w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku. Średnia wartość kredytu wzrosła o ok. 16 proc. i wyniosła 217 tys zł. Zdecydowana większość nowo udzielonych kredytów to kredyty we frankach szwajcarskich.
Więcej na ten temat w „Gazecie Prawnej”.