„Jeszcze półtora roku temu boom na rynku nieruchomości był tak wielki, że sprzedawała się każda dziura w ziemi, ceny rosły w zastraszającym tempie, kredyty przyznawane od ręki nakręcały spiralę. Jak grzyby po deszczu powstawały nowe firmy deweloperskie nastawione na szybki zysk, liczące na to, że koniunktura utrzyma się dłuższy czas. Tymczasem rynek szybko przyhamował, ceny przestały rosnąć, klienci nie szturmują już biur sprzedaży.”, pisze dziennik.
„Deweloperzy prześcigają się w promocjach. Sezonowe rabaty, garaż czy miejsce postojowe gratis to już banał, niedawno pojawiła się w Szczecinie firma, która w zamian za kupno mieszkania proponuje nowy samochód – fiata grande punto. – Nie ma tu żadnych kruczków, warunkiem jest jedynie zakup przynajmniej 60-metrowego mieszkania – zapewnia Michał Gola, menedżer inwestycji Comfortime Developer, który kusi klientów autem. – Zawsze w budżecie jest miejsce na taką pozycję jak marketing. Koszty działań innych deweloperów, proponujących np. wyposażenie kuchni, są porównywalne z samochodem, a nam zależało na niedublowaniu promocji.”, czytamy w „Gazecie”.
„Zdaniem Michała Goli samochód kusi skutecznie. Zainteresowanie ofertą jego firmy jest duże, a nie są to mieszkania najtańsze w mieście. Jeśli ktoś nie potrzebuje auta, może liczyć na ekwiwalent, ewentualnie garaż gratis albo lepsze warunki finansowania kupna mieszkania.”, czytamy dalej.
Więcej na ten temat w „Gazecie Wyborczej”.