Tak wynika z najnowszego rankingu depozytów przygotowanego przez firmę doradczą Open Finance.
Spośród 34 banków na obniżkę oprocentowania depozytów zdecydowało się w ostatnim miesiącu tylko 10 z nich. Co ciekawe, niektóre zdecydowały się nawet uatrakcyjnić swoje oferty.
– Taka sytuacja to efekt ciągłej wojny banków o depozyty klientów. Bankom zależy na pozyskiwaniu pieniędzy, by mogły dalej udzielać kredytów – mówi Marcin Krasoń, analityk z Open Finance.
Najwięcej spadków odnotowaliśmy w przypadku Millennium i Nordea Banku. Pierwszy z nich ściął oprocentowanie wszystkich lokat standardowych i internetowych, a także polisolokat. Nordea natomiast dokonała obniżek w lokatach o najkrótszym terminie zapadalności – kwartalnej i półrocznej.
W kilku przypadkach zmiany wynikały z zakończenia czasowych promocji. Tak było np. w BGŻ, Deutsche Banku czy Kredyt Banku. Wśród zmian na niekorzyść klienta mogliśmy zaobserwować z początkiem lipca wycofanie polisy lokacyjnej w Volkswagen Banku.
Z wyższych stawek oprocentowania najbardziej ucieszą się za to klienci MultiBanku i Noble Banku. W obu przypadkach zmiany zaszły w niemal we wszystkich badanych przez nas lokatach. Jednak nie jest to ewenement na rynku, ponieważ równie dużo zmian dokonał Invest Bank. Niestety, część instytucji zastosowało metodę rekompensowania obniżek podwyżkami w lokatach o innym terminie zapadalności. Pokazują nam to przypadki Banku Pocztowego, Dominet, Fortis, Kredyt i mBanku.
Z najnowszego zestawienia depozytów wynika, że najwyższe oprocentowanie na rynku oferują dzisiaj Noble Bank i Getin Bank. W pierwszym z wymienionych banków na pierwszym miejscu znalazły się lokaty na trzy miesiące, pół roku, rok i dwa lata. Na nich wciąż można zarobić nawet 7 proc. w skali roku. Dość dobrze prezentują się w tej chwili również oferty Polbanku, AIG, Allianz Banku, Toyota Banku czy VW Banku, w których można znaleźć depozyty oprocentowane nawet na 6 proc.
– Warto zwrócić uwagę na to, że jeszcze nie każdy bank zareagował na ostatnią obniżkę stóp przez RPP – zaznacza Marcin Krasoń. – Myślę, że obecnie jesteśmy w okresie stabilizacji. Z jednej strony banki będą chciały dostosować wysokość oprocentowania do obecnej polityki monetarnej kraju. Z drugiej jednak muszą oferować atrakcyjne stawki na depozytach – dodaje.
Jego zdaniem nie powinniśmy jednak liczyć na powrót takiego oprocentowania jak pod koniec ubiegłego roku, gdy stawki sięgały nawet 9 proc. Natomiast oprocentowanie w granicach 6,5-7 proc. nie powinno zadziwiać.
– W końcu banki muszą konkurować nie tylko między sobą, lecz także z obligacjami oferowanymi przez Skarb Państwa i TFI, do których wciąż napływają środki – przypomina Marcin Krasoń.
Przypomnijmy, że na 10-letnich obligacjach Skarbu Państwa w pierwszym roku otrzymamy odsetki w wysokości 7 proc., a niewątpliwą ich przewagą jest to, że mamy gwarancję stałej marży ponad stopę inflacji. Dla banków dodatkowym argumentem do utrzymywania relatywnie wysokiego oprocentowania depozytów jest to, że wciąż klienci wahają się przed zainwestowaniem w jednostki funduszy.
Banki, które myślą o poluzowaniu kredytowej śruby, a nie zdobyły wystarczającej ilości kapitału z depozytów, mogą mieć problem. Dlatego nie należy się spodziewać rychłego spadku oprocentowania lokat z obecnych poziomów, mimo że są one znacznie powyżej obecnego poziomu stóp procentowych banku centralnego.
Niestety, osoby, które powierzają bankom depozyty, muszą pamiętać, że zysk nawet 6-7-procentowy ładnie wygląda na papierze. Po swoją część zysku (19 proc.) rękę wyciągnie polski fiskus.