Zysk netto był o 9 proc. wyższy niż przed rokiem, wprawdzie wynik na działalności bankowej (542,7 mln zł) był niższy niż zanotowany w I półroczu 2004 r., ale prezes Bogusław Kott tłumaczył, że po wyłączeniu zdarzeń jednorazowych i nadzwyczajnych dochodów zaksięgowanych w I półroczu poprzedniego roku wynik z działalności bankowej był wyższy o 4,4 proc. Współczynnik zwrotu na kapitale ROE wyniósł 13,2 proc. i był na takim samym poziomie jak w roku 2004 – czytamy w „Gazecie Prawnej”
Dochody odsetkowe netto wzrosły 4,6 proc, a z tytułu prowizji o 6,5 proc. Z kolei koszty operacyjne spadły o 2,9 proc, a w konsekwencji wskaźnik kosztów do dochodów (C/I) wyniósł 69 proc. Reakcja inwestorów na opublikowane wyniki była bardzo dobra, kurs akcji banku Millennium wzrósł o 4,5 proc.
Bank pochwalił się bardzo dobrą jakością portfela kredytowego, bo udział należności zagrożonych spadł do 6 proc. (według nowych zasad klasyfikacji) z 9,1 proc. na koniec czerwca 2004 r. – podaje „Gazeta Prawna”
Prezes Kott twierdzi, że bank chce skonsumować bardzo wysokie kapitały, na dwa sposoby: wzrost biznesu kredytowego albo zmniejszenie kapitału. – Na razie nie bierzemy pod uwagę wypłaty nadzwyczajnej dywidendy. Nie rozpatrujemy również zakupów, koncentrujemy się na organicznym wzroście biznesu przede wszystkim w segmencie detalicznym. Sytuacja na rynku się nie zmieniła, wszyscy chcą kupić, a nikt nie chce sprzedać.