W jakimś jednak stopniu wypowiedzi amerykańskich notabli wpłynęły na nich uspokajająco. Po spotkaniu z szefem FED i Sekretarzem Skarbu przewodniczący Senackiej Komisji Bankowej stwierdził, że amerykański bank centralny użyje wszystkich dostępnych narzędzi, aby przywrócić stabilność na rynku finansowym. Część inwestorów i analityków uznała to za zapowiedź kolejnej obniżki stóp w USA i dolar osłabił się względem euro.
W środę o godzinie 9:40 na rynku walutowym za euro płacono 1,3485 dolara i amerykańska waluta przez większą część dnia oscylowała wokół tego poziomu, aby o godz. 16:20 osiągnąć poziom 1,3512.
Poprawa nastrojów na rynkach dotyczyła także tych wschodzących, a więc również Polski. Bardzo mocno w górę ruszyły indeksy giełdowe, wciąż umacniała się też polska waluta. Po wtorkowym osłabieniu złotego w środę rano kurs zwyżkował. O godz. 10:30 za jednego dolara płacono 2,8440 zł, a za euro 3,8360 zł, a o godz. 16:30 natomiast odpowiednio już tylko 2,8363 i 3,8337. Na to, jak kształtować się będzie kurs złotego w najbliższych dniach, największy wpływ będzie miała oczywiście ogólna sytuacja na światowych rynkach, ale czeka nas także publikacja istotnych danych o polskiej gospodarce. Do końca tygodnia poznamy dane o inflacji bazowej, stopie bezrobocia, sprzedaży detalicznej i koniunkturze w przemyśle i handlu. Jeżeli nadal utrzyma się nieco lepsza koniunktura na rynkach, a dane te nie będą rozczarowujące, możemy mieć do czynienia z lekkim wzmocnieniem złotego. Jednak dopóki sytuacja w USA nie zostanie ustabilizowana, nie można spodziewać się trwałego umocnienia naszej waluty.