We wtorek w USA dane makro nie bardzo mogły pomóc bykom. Raport Case-Shiller o cenach domów pokazał, że w sierpniu domy w 20 metropoliach staniały średnio o 11,3 procent rok do roku (oczekiwano 12 procent) i wzrosły o 1,2 procent w stosunku do lipca. Nie był to zły raport, ale nie był również doskonały.
Za to zdecydowanie zły był publikowany przez Conference Board indeks zaufania konsumentów. Okazało się, że w październiku spadł z 53,4 pkt. do 47,7 pkt. z powodu coraz gorszej sytuacji na rynku pracy. Takiego pogorszenia nastrojów mało kto oczekiwał.
Rynek akcji po ostatnich spadkach bardzo chciał odbić szczególnie dlatego, że przecież kończy się miesiąc, a to będzie prowokowało do wykreowania procesu „windows dressing”. Poza tym pomagały bykom bardzo informacje ze spółek i o spółkach. IBM postanowił dwukrotnie zwiększyć plan skupu własnych akcji. Kurs spółki rósł pomagając indeksowi DJIA. Drożały też akcje dwóch gigantów, czyli Exxon Mobil i Chevron – dobre wyniki BP i wzrost ceny ropy pomogły w tym wzroście. Drożały akcje American Express po podniesieniu przez Goldman Sachs prognozy na lata 2009-2011. Rósł kurs Visa przed publikacją wyników. Drożały akcje Verizon Communications po podniesieniu rekomendacji przez Wells Fargo. Tylko taniejące akcje Baidu szkodziły indeksowi NASDAQ.
Niedźwiedziom szkodziła też technika. Indeksy spadały aż do momentu, kiedy to S&P 500 dotknął dolnego ograniczenia 7. miesięcznego kanału trendu wzrostowego . Wtedy indeksy zaczęły odbijać. Końcówka znowu była jednak słaba. Indeks S&P 500 zawisł tuż nad linią kanału trendu wzrostowego, a NASDAQ ją przełamał. Formacji jeszcze nie widać (nie wykluczam jeszcze jednej próby ataku na szczyt), ale prawdopodobieństwo dłuższej znacznie korekty wzrosło.
GPW rozpoczęła wtorkową sesję bardzo negatywnie. WIG20 stracił szybko około 1,5 procent. Najbardziej ciążyły mu spadki cen akcji banków i sektora surowcowego, czyli liderów ostatniej zwyżki. Spokój panujący na innych rynkach europejskich pomagał o tyle, że nie doprowadzał u nas do paniki. Można było jednak stwierdzić bardzo wyraźnie: względna siła naszego rynku rozpłynęła się we mgle. Przed południem nastroje zaczęły się powoli poprawiać. Indeksy na innych giełdach powoli rosły, a to pomagało w redukowaniu skali spadków na GPW. Jednak nawet w najlepszym momencie sesji WIG20 tracił około jeden procent.
Po pobudce w USA indeksy znowu zaczęły się osuwać, a po publikacji w USA bardzo złego odczytu indeksu zaufania rynek szybko ruszył na południe. Sesję zakończyliśmy spadkiem o dwa procent. Obrót był nadal mały, co jest jedynym pozytywem dla byków w czasie tych 2 dni korekty. WIG20 ma już tylko 30 punktów do poważnego wsparcia. Przełamanie 2.300 pkt. na dużym obrocie wymazywałoby sygnał kupna, który powstał 16 października. To otwierałoby drogę do dolnego ograniczenia kanału, czyli w okolice 2.200 pkt.
Plusem dla byków jest jednak oferta PGE. Cena emisyjna akcji PGE oferowanych w ofercie publicznej dla inwestorów detalicznych i instytucjonalnych została ustalona na poziomie 23 zł. Mimo powiększenia transzy inwestorów indywidualnych o 50 procent zapisy zostaną zredukowane o 96,5 proc. Bardzo wysoka cena i bardzo wysoka redukcja (mniej więcej takiej oczekiwałem) powinna rozbudzić w graczach optymizm – będą już oczyma duszy widzieli wracające na GPW pieniądze, a to może doprowadzić do mocniejszego odbicia.
Piotr Kuczyński
Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi