"Gazeta Prawna" wzięła pod uwagę ofertę skierowaną do wszystkich klientów, ale coraz więcej banków oferuje uproszczone procedury otrzymania kredytu refinansowego oraz promocje cenowe kredytów refinansowych. "- Ten trend będzie się nasilał w związku ze stabilizacją popytu na nowe kredyty hipoteczne. Banki kuszą klientów posiadających stare, drogie kredyty zaciągnięte kilka lat temu. Najczęściej stosowaną zachętą cenową jest oferowanie kredytu refinansowego bez prowizji za jego udzielnie, takie warunki oferują np. Kredyt Bank, Lukas Bank, Millennium, Multibank" – tłumaczy Karol Wilczko z eHipoteka.com.
"Niektóre banki (Multibank, mBank) w określonych przypadkach rezygnują nawet z niektórych ubezpieczeń przy przenoszeniu starego kredytu (nie musimy płacić np. opłaty za ubezpieczenie do czasu wpisu hipoteki do księgi wieczystej czy ubezpieczenia niskiego wkładu własnego). Kolejnym sposobem na pozyskanie klienta z konkurencyjnego banku jest zaoferowanie możliwie jak najprostszej procedury uzyskania kredytu. W tych przypadkach najczęściej banki rezygnują z wymogu dostarczenia dokumentów dochodowych przez klienta (np. zaświadczenie z pracy, deklaracji podatkowej PIT, kopii umów zlecenia lub o dzieło czy wyciągów z rachunków bankowych itp.). W takich przypadkach bank opiera się jedynie na oświadczeniu klienta o zdolności do spłaty rat (Millennium, Polbank, mBank, Multibank).", pisze "GP".
"Niestety dostęp do uproszczonych procedur mają jedynie osoby, które spłacają kredyt od co najmniej kilkunastu miesięcy. Przykładowo w Millennium z uproszczonej procedury mogą skorzystać jedynie osoby, które od 12 miesięcy spłacają kredyt hipoteczny. W Polbanku ten wymóg jest jeszcze bardziej surowy, ponieważ na specjalną ulgę mogą liczyć klienci, którzy mają co najmniej 24-miesięczną historię spłaty starego kredytu.", czytamy.
Obecnie warunki udzielania kredytów są korzystniejsze niż jeszcze kilka lat temu. Dlatego wiele osób jest w stanie znaleźć lepszy produkt, niż ten z którego dotychczas korzysta. Oferta kredytów refinansowych może zainteresować przede wszystkim osoby, które spłacają kredyty w euro, oraz te, które zadłużyły się przed 2004 r. we frankach i złotówkach.
Więcej na ten temat w "Gazecie Prawnej".