Na rynkach finansowych utrzymują się dobre nastroje. Poniedziałkową sesję giełdy we Frankfurcie, Paryżu i Nowym Jorku zakończyły na najwyższych poziomach w tym roku. Podobnie ceny miedzi, które po tym jak w poprzednim tygodniu dość łatwo pokonały szczyt z początku miesiąca na poziomie 7096 dol., mają otwartą drogę do dalszych wzrostów. Natomiast ropa po wzroście powyżej 78 dol. za baryłkę jest najdroższa od miesiąca.
Tydzień na Wall Street rozpoczął się od umiarkowanych wzrostów. DJIA wzrósł o 0,26 proc. do 10547,08 pkt., S&P500 o 0,12 proc. do 1127,78 pkt., a technologiczny Nasdaq Composite o 0,24 proc. do 2291,08 pkt. Indeksy rosły w ślad za drożejącymi surowcami oraz w reakcji na informacje o szacowanym wzroście sprzedaży detalicznej w sezonie świątecznym w Stanach zjednoczonych o 3,6 proc. w stosunku do roku poprzedniego. Cieniem kładły się taniejące akcje przewoźników lotniczych, po tym gdy Al-Kaida przyznała się do nieudanej próby wysadzenia samolotu linii Northwest w Święta.
Ostatni w tym roku tydzień od wzrostów rozpoczęła również warszawska giełda. To naturalna reakcja na mające miejsce już 22 grudnia br. wybicie indeksu S&P500 góra z trwającej od połowy listopada konsolidacji w przedziale 1087,24-1114,11 pkt., co otworzyło mu drogę do 1140 pkt. Tradycyjnie już w przypadku impulsów płynących ze światowych giełd, najmocniej zyskiwały największe spółki. Indeks WIG20 wzrósł o 1,4 proc. do 2405,04 pkt. W gronie dużych spółek pozytywnie wyróżniły się akcje KGHM-u i PKN Orlen. Podrożały one po 2,7 proc. w reakcji na wzrosty cen na rynku surowcowym.
Poprawie nastrojów na globalnych rynkach finansowych, która w przypadku giełd w znacznej mierze jest efektem kalendarzowym (window dressing), towarzyszy wzrost rentowności amerykańskich obligacji. Od 30 listopada br., gdy miał miejsce ostatni zwrot na tym rynku, rentowność dziesięciolatek skoczyła z 3,2 proc. do 3,848 proc. wczoraj.
Analiza sytuacja na wykresie rentowności wskazuje, że to może być dopiero początek naprawdę silnych wzrostów. W ostatnich dniach wykres wybił się bowiem górą z rysowanej od końca maja formacji flagi oraz pokonał linię szyi formacji odwróconej głowy z ramionami. Potwierdzenie tych popytowych sygnałów przez wybicie powyżej szczytów z czerwca i sierpnia br. (odpowiednio 3,936 proc. i 3,854 proc.), może otworzyć drogę przynajmniej do 4,4 proc. Maksymalnie natomiast do 5,5 proc. Ten ostatni poziom pokrywa się z prognozami Davida Greenlawa, szefa rynku papierów dłużnych w Morgan Stanley. Taki wzrost oznaczałby najwyższy poziom rynkowych stóp procentowych od końca 2000 roku i poziom o 5 proc. wyższy niż w szczycie giełdowej hossy w połowie 2007 roku. Nie wróży to dobrze rynkowi akcji. Wróży za to doskonale dolarowi.
Zanim jednak rentowność ruszy dalej do góry, wcześniej należy się liczyć z techniczną korektą. Bliskość sierpniowego szczytu oraz rozgrzane krótkoterminowe oscylatory, zwiastują zatrzymanie wzrostów lub nawet korekcyjne cofnięcie w okolice 3,65-3,70 proc.
Ewentualna kilkudniowa korekta na amerykańskim rynku długu, w sytuacji kiedy ostatnie wzrosty rentowności już nie znajdowały przełożenia na umocnienie dolara, może stać się pretekstem do wygenerowania silniejszego odbicia na EUR/USD.
Dziś, pomimo porannego wzrostu kursu EUR/USD z dziennego minimum na 1,4353 dolara do 1,4415, co wpisuje się w korekcyjny scenariusz, para ta może w kolejnych godzinach tracić na wartości. Ewentualny wzrost popytu na dolara ma szanse pojawić się w oczekiwaniu na publikowane po południu dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych. Inwestorzy poznają październikową wartość indeksu S&P/Case-Shiller (prognoza: -7 proc.) oraz grudniową indeksu Conference Board (prognoza: 53 pkt.). To najważniejsze „figury” w tym tygodniu.
Źródło: X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.