Nie sprawdziły się plany zarządów biur informacji gospodarczej (BIG). Nie ma zainteresowania korzystaniem z ich usług. Nie zarabiają one na swoje utrzymanie.
Według prognozy najbardziej ambitnego z nich – InFoScore BIG – do końca 2004 r. roku biuro to miało mieć w bazie 1 milion danych o klientach i sprzedawać miesięcznie 100 tys. raportów o dłużnikach. Natomiast austriacki KSV miał sprzedawać początkowo kilkadziesiąt tysięcy raportów miesięcznie, a setki tysięcy do końca 2004 r. Tymczasem pierwszy z nich ma dziś jedynie kilkunastu klientów, a drugi 150. Niestety, oznacza to, że biura te są deficytowe. Niemiecki InFoScore rozważał nawet zakończenie działalności w Polsce.
W Polsce działają cztery biura informacji gospodarczej. Jedynie założony dwa lata temu Krajowy Rejestr Długów ma ponad 15 tys. klientów (firm, które dostarczają danych o dłużnikach i same sprawdzają na czarnej liście swoich potencjalnych kontrahentów oraz klientów) i około 67 tys. wpisanych na listę dłużników. „Najmłodsze” biuro – InfoMonitor – zaczęło działać pod koniec sierpnia i jeszcze nie podpisało umów z żadnym klientem.
Działalność biur miała poprawić wyniki finansowe banków, firm telekomunikacyjnych, a także spółdzielni mieszkaniowych. Do prowadzących bazy biur każdy wierzyciel może zgłosić dane dłużnika, który w oznaczonym czasie nie uregulował zobowiązań, np. opłaty za telefon czy za mieszkanie. Dzięki temu nierzetelny klient znajdzie się na czarnej liście i będzie miał kłopoty z zaciąganiem kolejnych zobowiązań – podaje dziennik.
– Firmy, które z nami współpracują, twierdzą, że w 58 proc. przypadków działa już samo wezwanie do zapłaty z ostrzeżeniem o wpisie do BIG. Dłużnicy płacą. Spośród tych już wpisanych na naszą listę około 30 proc. reguluje swoje zobowiązania w ciągu trzech tygodni – tłumaczy Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów.
W krajach o rozwiniętej gospodarce z usług takich biur korzystają przede wszystkim instytucje, które na dużą skalę obsługują klientów indywidualnych. Jednak w Polsce jeszcze żaden bank nie pochwalił się, że przesyła dane o dłużnikach do BIG. Tę wstrzemięźliwość tylko częściowo wyjaśnia fakt, że banki mogą przekazać dane, jeśli zawarły odpowiedni zapis w umowie z klientem.
Przedstawiciele BIG narzekają, iż prawo jest tak skonstruowane, że utrudnia im działalność. – Żeby sprawdzić, czy w bazie biura są dane o potencjalnym kliencie detalicznym, firma musi mieć na to jego zgodę. Dlatego duże instytucje, żeby zacząć współpracować z BIG muszą najpierw zmienić swoje procedury, przygotować odpowiednie dokumenty – wyjaśnia Elżbieta Koszelow, prezes InfoMonitor BIG.