Posiadacze około 250 tysięcy „hipotek” mogliby zostać objęci wakacjami kredytowymi w formule zaproponowanej przez Polskę 2050 – sugerują szacunki HREIT. To około 4 razy mniej niż w wariancie forsowanym przez dotychczasowy rząd.
Nowa propozycja wakacji kredytowych na 2024 rok zakłada, że z ulgi skorzystają osoby, które na ratę wydają więcej niż 40% dochodu. Taka osoba mogłaby poinformować bank, że nie chce płacić jednej raty i takie uprawnienie przysługiwałoby zadłużonym raz na kwartał. Bank miałby za to obowiązek zaniechania poboru raty i niejako przerzucenia jej na koniec umowy, bo o rzeczony miesiąc wydłużyłby się okres kredytowania. Jest to więc podobne rozwiązanie do tego, które obowiązuje w bieżącym roku z tą różnicą, że o wsparcie mogłyby się ubiegać tylko osoby, które na ratę wydają ponad 40% wynagrodzenia.
Pomoc dla 20% złotowych kredytobiorców
Na koniec bieżącego roku powinni oni stanowić około 20% wszystkich posiadaczy złotowych kredytów mieszkaniowych – wynika z szacunków HREIT. To prawie dwa razy mniej niż pod koniec 2022 roku. Wtedy ponad 40% pensji wydawał na ratę ponad jeden posiadacz złotowego kredytu na trzech. Teraz sytuacja jest znacznie lepsza, bo w ciągu roku raty tych „hipotek” spadły o około 10%, a o około 12% wzrosły średnioroczne wynagrodzenia. Gdyby takie same zmiany dotyczyłyby też osób posiadających złotowe kredyty mieszkaniowe, to z jednej strony zarabialiby oni więcej niż w 2022 roku, a z drugiej ich domowy budżet obciążałyby zauważalnie już niższe raty. Wyliczenia HREIT sugerują ponadto, że sytuacja osób zadłużonych w 2023 roku wyraźnie się poprawiła. Wyższe stopy procentowe wciąż stanowią wyzwanie dla sporej części posiadaczy kredytów mieszkaniowych, ale sytuacja jest znacznie lepsza niż w 2022 roku.
W praktyce oczywiście nie wszyscy uprawnieni do skorzystania z wakacji kredytowych faktycznie z tego wsparcia by skorzystali. Nawet z dotychczasowego – bardzo liberalnego rozwiązania – korzystało około 2 na 3 posiadaczy kredytów – wynika z danych BIK. Można więc szacować, że z wakacji zaproponowanych przez Polskę 2050, mogliby skorzystać posiadacze około 250 tysięcy kredytów. To około 4 razy mniej niż w przypadku dotychczasowych wakacji kredytowych.
Racjonalna propozycja z haczykiem
Jest to godna uwagi propozycja, bo przecież sytuację, w której na ratę wydaje się nie więcej niż 30% dochodu uznaje się za bezpieczną, a ewidentne problemy ze spłatą mamy, gdy na poczet raty do banku musimy zanosić połowę pensji. 40% to taka sytuacja pomiędzy, w której domowy budżet nie ma już swobody i w konsekwencji mogą zacząć pojawiać się problemy ze spłatą rat.
Propozycja wygląda więc na taką, która w racjonalny i wywarzony sposób godzi interesy banków i kredytobiorców. Nie jest bowiem racjonalne, aby ktoś, kto wydaje na ratę relatywnie niewielką część swoich dochodów, unikał płacenia rat. Z drugiej strony nie byłoby dobrze, gdyby po półtora roku obowiązywania bardzo liberalnych wakacji kredytowych pozostawić zupełnie bez wsparcia osoby, które naprawdę tego wsparcia potrzebowały. Pamiętajmy, że w apogeum podwyżek stóp procentowych niektórym osobom rata potrafiła się podwoić.
Minusem nowego pomysłu na wakacje kredytowe jest natomiast fakt, że cezura w postaci wydawania ponad 40% dochodu na ratę, może być niekiedy kłopotliwa do określenia w praktyce. Problem w tym, że nie każdy będzie w stanie łatwo oszacować czy już wydaje ponad 40% dochodów na ratę czy nie – szczególnie jeśli otrzymuje wpływy z różnych źródeł, a do tego na konto wpływają na przykład świadczenia typu 500+. Jeszcze gorzej jak dochody te w różny sposób są obarczone daninami publicznymi. Jeśli ta propozycja wakacji kredytowych zyska przychylność parlamentu, to nieodzownym elementem byłaby też kampania informacyjna. Po prostu trzeba by wytłumaczyć kredytobiorcom niuanse związane ze zgodnym z ustawą wyliczaniem jaki procent dochodów pochłania rata kredytu mieszkaniowego.
Propozycja rządu jest znacznie bardziej liberalna
Przypomnijmy, że dotychczas na stole była tylko propozycja dotychczasowego rządu, który uznał, że wakacje kredytowe zostaną przedłużone na 2024 rok na dotychczasowych zasadach dla osób z kredytem do 400 tysięcy złotych. Jeśli ponadto ktoś pożyczył nie więcej niż 800 tysięcy, to też miałby prawo do skorzystania ze wsparcia, ale tylko wydając na ratę ponad połowę dochodu. W praktyce oznaczało to, że ze wsparcia mogłoby skorzystać niewiele mniej osób niż dotychczas. Z danych BIK wynika natomiast, że teraz z wakacji kredytowych korzystają posiadacze około 1,1 – 1,2 mln „złotowych hipotek”.
Bartosz Turek, główny analityk HRE Investment Trust