Burzliwe lata ostatniego kryzysu finansowego pokazały, jak ogromną rolę ogrywa informacja w biznesie bankowym i pokrewnych. Zamachy na wieże WTC i upadek Lehmann Brothers błyskawicznie zmroziły cały rynek finansowy dzięki sensacyjnym relacjom na żywo. Polscy kredytobiorcy i banki odbyli wtedy kosztowną lekcję globalnej ekonomii. Dziś nerwową atmosferę podgrzewają greckie (i nie tylko) problemy finansowe i polityczne.
Ostatnio nutę optymizmu z wirtualnego świata miał wprowadzić Facebook. Niestety, debiut społecznościowego giganta okazał się jak na razie inwestycyjną wydmuszką. Czy dziś dobra informacja to jedynie dezinformacja?
Walka o umysły ludzi staje się podstawą biznesu opartego na komunikacji. A taki jest każdy biznes finansowy bazujący na relacjach z klientami detalicznymi. Dotarcie do nowych klientów wydaje się kluczem do sukcesu. I nie chodzi tu o tradycyjną reklamę, chociaż i ta póki co sprawdza się. Wybory konsumenckie coraz częściej są bowiem uwarunkowane opiniami powielanymi przez media. Informacja podawana w newsach staje się podstawą dla decyzji. Kłopot w tym, że przyciąganie uwagi działa tylko wtedy, gdy informacja niesie atrakcyjny dla odbiorcy przekaz. A atrakcyjny nie zawsze oznacza, że jest on obiektywnie ważny.
Mamy zalew informacji z wielu źródeł. Przy braku punktu odniesienia każda informacja wydaje się istotna, jeśli tylko zachowuje przyciągającą formę i trafia w gusta publiki. Czy jednak taki sposób komunikacji daje rzeczywiste efekty w biznesie finansowym? Atrakcyjna forma serwowania informacji sprawdza się szczególnie tam, gdzie mamy do czynienia z modelem sprzedażowym budowania oferty. Sprzedać i zapomnieć to wciąż podstawowa recepta na biznes. Nie wymaga inwestycji, a zyski rosną w oczach.
Sęk w tym, że finanse to jednak kwestia zaufania. Powierzanie pieniędzy nie zawsze jest racjonalnym procesem. Sukces Bernarda Madoffa w przeszłości pokazał, że ludzkie złudzenia kupuje się najtaniej. W Polsce po „bezpiecznej” kasie Grobelnego sprzed laty zostały już tylko wspomnienia tych, którzy stracili w niej pieniądze. Nawet dziś jednak są firmy, które z powodzeniem naciągają klientów, mimo że widnieją na liście ostrzeżeń nadzoru finansowego. Czy jednak klienci podejmują decyzje na podstawie informacji z KNF? Raczej nie, patrząc na liczbę chętnych na miraż ze złotymi sztabkami w tle. A przecież informacja w sieci jest na wyciagnięcie ręki: kto chce, może z niej skorzystać, wystarczy nie dać się wciągnąć do mętnej gry.
Konsument, jak się okazuje, ma kłopot z dotarciem do właściwej informacji. Wymaga to bowiem od niego pewnego wysiłku, a on z natury rzeczy nie lubi się męczyć. Rewolucja internetowa spowodowała, że wiedza o wydarzeniach i ich okolicznościach stała się egalitarna. Każdy może pozyskać informację, ale i ją tworzyć. Uświadomienie potrzeby posiadania obiektywnej informacji jest kluczem do sukcesu. Bo dziś informacja nie dość, że jest łatwo dostępna, to może być przez niemal każdego artykułowana. Biznes finansowy, w tym bankowy i ubezpieczeniowy, ma wiele do zyskania i stracenia na jakości przekazu. Efektywna i przejrzysta, obiektywna komunikacja z klientem to podstawa.
Informacja jest potęgą. Potęgą, która może stać się podstawą sukcesu. Pytanie tylko, czy chodzi o dwuznaczne sukcesy Facebooka, Madoffa lub inwestycji w mityczne sztabki złota? Czy chodzi o cierpliwe pozyskiwanie rzeszy drobnych klientów, którzy jednak nigdy nie poczują się oszukani?
dr Bogusław Półtorak
redaktor naczelny serwisów Bankier.pl
Źródło: PR News