Czwartek sesja na GPW rozpoczęła się od spadków, co było naturalną reakcją po słabej postawie amerykańskich giełd poprzedniego dnia. WIG20 spadał po otwarciu już nawet o 1,8 procent, ale jak się później okazało był to najniższy poziom tego dnia.
Chętni na akcje szybko się znaleźli i indeksowi niemal udało się dojść do poziomu neutralnego. Było to jednak wszystko co dało się zdziałać przy spadkach zachodnich indeksów. Tam wciąż trwała korekta po silnych wzrostach z pierwszych trzech dni roku.
Wpływu na notowania nie miała ani decyzja Banku Anglii o obniżeniu stopy procentowej o 50 punktów do 1,5 procent, ani dane o spadku PKB w Eurolandzie w trzecim kwartale ubiegłego roku o 0,2 procent. Oba fakty były pewne, więc rynki nie miały czym się ekscytować. Niespodzianką były niezwykle słabe nastroje biznesu i konsumentów w Europie, co jest dziwne bo na koniec roku zawsze pojawiał się optymizm. Najbardziej znaczący spadek dotyczył zamówień w niemieckim przemyśle. Zamiast kosmetycznego obniżenia o 1 procent w ciągu miesiąca zamówienia spadły o 6 procent. Mniej zamówionych towarów to mniejsza sprzedaż w przyszłych miesiącach. Radości nie można było znaleźć też w liczbie nowych bezrobotnych w USA. Co prawda okazało się ich o 80 tysięcy mniej niż oczekiwano, ale wciąż całkowita liczba pozostających be pracy w Stanach jest najwyższa od 26 lat.
Na przekór spadkom na europejskich parkietach nasz popyt przystąpił do drugiej próby wyjścia na plusy, która skończyła się zaraz po informacji z największego światowego detalisty Wal-Marta. Poinformował on, że sprzedaż w grudniu, a więc w okresie „żniw” dla sklepów, nie był tak duża jak się oczekuje. Po tym komunikacie grupa sprzedających powiększyła się i zamiast obserwować wzrosty na sile przybrały spadki, które doprowadziły WIG20 do poziomu otwarcia, a więc spadku o 1,3 procenta, gdzie notowania się zakończyły.
W USA nastroje przed rozpoczęciem sesji były dobre, ponieważ wyczekiwano na przemowę Baracka Obamy o gospodarce. Żadnych spektakularnych nowości nie ogłosił, ale wyraźnie zaznaczył, że rynkom i konsumentom trzeba pomagać, a kolejne pakiety stymulujące, jeżeli będą potrzebne, to zostaną wprowadzone. Sesja w USA zakończyła się neutralnie i dziś nie będzie żadną wskazówką. Sytuacja na WIG20 jest dość niepewna. Sala spadków ostatnich dwóch dni jeszcze nie martwi, ale brak dalszych wzrostów (dziś) szybko przemieni się w ruch spadkowy do najbliższego wsparcia na wysokości 1700 punktów. Każdy dzień bez wyjścia powyżej naruszonego we wtorek oporu przybliża nas do tego scenariusza.
Paweł Cymcyk
Analityk
Źródło: AZ Finanse