Wczoraj zniknęły wszystkie czynniki, które w ostatnim czasie były motorem ruchu indeksów na północ. Ze Stanów napłynęły fatalne dane makroekonomiczne – indeks Conference Board, który oddaje nastroje konsumentów spadł do z 46,4 do 39,8 punktów i tym samym przybrał wartość najniższą od marca 2009 roku.
Dodatkowo opublikowane wczoraj kwartalne sprawozdania wiodących firm przyniosły gorsze od oczekiwań wyniki i w niektórych przypadkach rewizję prognoz na następne miesiące. W końcu, miejsce optymizmu wynikającego z przeświadczenia, że jest wyraźny progres w negocjacjach dotyczących przyszłości Eurolandu, i że europejscy decydenci są bliscy konsensusu zajęły obawy, że wciąż pozostaje niepokojąco wiele kwestii spornych.
W rezultacie indeks S&P 500 spadał o 2 proc. i osuwał się pod poziom 1230 punktów związany z sierpniowymi maksimami. Najbliższa strefa wsparcia usytuowana jest w pobliżu 1220 punktów, lecz jeśli dzisiejsze negocjacje decydentów zakończą się fiaskiem zostanie ona z łatwością przebita. Początek spotkania w Brukseli zaplanowany jest na 18:00, więc można się spodziewać, że nie zakończy się ono przed ostatnim dzwonkiem na Wall Street. W rezultacie sesja amerykańska, podobnie jak europejska, będzie najprawdopodobniej stała pod znakiem małej zmienności. Indeks Dow Jones Industrial Average obniżył się o na wtorkowej sesji o 1,7 proc., do poziomu 11707 punktów, a Nasdaq Composite stracił 2,3 proc. i finiszował na poziomie 2638 punktów. Przed południem WIG 20 zyskiwał 0,1 proc. i znajdował się an poziomie 2353 punktów. Główne indeksy Starego Kontynentu oscylowały wokół kreski.
W centrum uwagi znajduje się szczyt unijnych przywódców odbywający się w Brukseli, jednak warto zwrócić uwagę na bardzo istotne dane makroekonomiczne, które o 14:30 napłyną z USA. Poznamy wartość zamówień na dobra trwałego użytku, która jest dobrym prognostykiem dynamiki PKB. Zgodnie z konsensusem, w ujęciu miesięcznym zamówienia zmalały o 1 proc. Prognozy zakładają, że z wyłączeniem środków transportu, (na które zamówienia cechują się dużą zmiennością) ich dynamika była wyższa niż w sierpniu o 0,4 proc. Ilość samolotów, na które zamówienia we wrześniu otrzymał Boeing spadła w porównaniu z rekordowym pod tym względem sierpniem ze 127 do 59 sztuk. Jednak należy zastrzec, że dane branżowe i rządowe nie zawsze uwzględniane są w tych samych okresach.
Ponadto obserwowane jest wyraźne ożywienie w branży motoryzacyjnej, a bardzo dobre kwartalne wyniki zaprezentował wiodący producent maszyn Caterpillar. Co więcej, słabe nastroje Amerykanów jak dotąd nie odbiły się negatywnie na ich wydatkach. Może zatem okazać się, że spadek dynamiki zamówień na dobra trwałego użytku będzie mniejszy niż zakładają rynkowe prognozy.
Źródło: Dom Maklerski TMS Brokers S.A.