Komentarz Expandera, 23 lutego 2009 r.
Najważniejsze wydarzenia z 20 lutego 2009 r.:
– Lutowe wskaźnik aktywności przemysłu oraz usług PMI w Niemczech wyniosły 32,2 pkt i 41,6 pkt, a w strefie euro 33,6 pkt oraz 38,9 pkt
– Styczniowa sprzedaż detaliczna w Wielkiej Brytanii wzrosła o 3,6% r/r
– Styczniowa stopa bezrobocia w Brazylii podniosła się do 8,2%
– Styczniowa inflacja CPI w Kanadzie wyniosła 1,1%, bazowa 1,9%
– Styczniowa inflacja CPI w USA wyniosła 0%, bazowa 1,7%
Diagnoza sytuacji na rynkach finansowych
Mimo nadal sporych wahań nastrojów na warszawskim parkiecie na ostatnich sesjach i wyraźnych zmianach nastrojów z dnia na dzień, a nawet w ciągu samych notowań, niewiele się zmienia obraz i perspektywy naszej giełdy. Wciąż podstawowym scenariuszem jest oczekiwanie na dalsze zniżki. Kolejnym argumentem na rzecz takich prognoz było przełamanie przez europejski DJ Stoxx 600 ubiegłorocznego dołka. Nie ma więc wątpliwości, że również na tym rynku bessa ma się bardzo dobrze. Jednocześnie od samego technicznego sygnału, jakim było ustanowienie nowego dołka bessy na Starym Kontynencie ważniejsze było nawet to, co stanowiło impuls do takiego rozstrzygnięcia. Były to rozczarowujące dane o lutowych wskaźnikach aktywności PMI w Europie. Zapowiadają one to, co będzie działo się w gospodarkach w perspektywie kolejnych 6 miesięcy. Takie dane można więc zderzyć z oczekiwaniami, że II połowa roku przyniesie oznaki poprawy koniunktury gospodarczej. W kontekście słabego odczytu PMI w głowach inwestorów mogą zacząć pojawiać się wątpliwości, że będzie to możliwe. Stąd zaś prosta droga do rozczarowania i w efekcie przyspieszenia zniżek. Obecna sytuacja jest więc niebezpieczna, bo odsuwanie się w czasie perspektyw poprawy sytuacji gospodarczej, w połączeniu z oczekiwaniem, że przedsiębiorstwa będą coraz mocniej odczuwać skutki dotychczasowego załamania koniunktury, oznacza dalsze zwątpienie inwestorów. W takich warunkach trudno oczekiwać popytu na akcje.
Ostatnie tygodnie pokazały, że problem naszego rynku to głównie mała liczba kupujących. Rynek jest w stanie opadać pod własnym ciężarem. Przy założeniu, że główną stroną popytową mogą być OFE, a te kupują głównie w trakcie większych, bardziej dynamicznych przecen, to jako najgorsza jawi się perspektywa powolnych zniżek, zamiast bardziej dynamicznych. Dodatkowo, to odciągałoby kapitał spekulacyjny, który szuka okazji do podkupowania dołków. W efekcie malałaby płynność obrotu, co dodatkowo mogłoby zniechęcać do naszego parkietu. Wydaje się, że taki wariant jest gorszy, niż szybsza i mocniejsza przecena. WIG po spadku poniżej 22,5 tys. pkt otworzył sobie drogę do 18,5 tys. pkt i póki nie wróci ponad pokonane wsparcie takiego scenariusza trzeba oczekiwać. Pierwsza część dzisiejszych notowań zdaje się wpisywać w taką prognozę. Rynek najpierw kontynuował odbicie z końca piątkowej sesji, by zaraz potem wrócić do zamknięcia poprzedniej sesji. To oznaka słabości naszej giełdy.
Dziś na rynkach 23 lutego 2009 r.:
– Grudniowa sprzedaż detaliczna w Kanadzie
– Lutowy wskaźnik aktywności przemysłu Dallas Fed Manufacturing
Katarzyna Siwek
Expander
Źródło: Expander