Kuszenie odbywa się deklaracjami braku współpracy z Biurem Informacji Kredytowej, co kosztuje pożyczkobiorców nawet 80 proc. rocznej rzeczywistej stopy oprocentowania. Ale jeśli ci zdecydują się na niespłacanie rat w odpowiednich terminach i tak trafią do BIK-u z informacją, że są nierzetelnymi klientami, do której banki będą miały dostęp przez kilka najbliższych lat. To skutecznie zablokuje jakąkolwiek możliwość zaciągnięcia kredytu. Raty natomiast spłacą, bo Provident ma swoje sposoby na nierzetelnych klientów. Jakie? To najpilniej strzeżona tajemnica firmy. Z forów internetowych klientów i byłych klientów Providenta wynika, że spółka z sobie tylko znanych powodów, jeśli może, to unika procesów sądowych. Z portalu banki. onet. pl: „…to jest firma lichwiarska, a co więcej nawet do sądu nie oddadzą dłużnika, ponieważ oni boją się skarbowego – kasia”.
Polska, Irlandia, Meksyk…
Provident Polska SA jest częścią brytyjskiej grupy finansowej Provident Financial plc., która powstała w 1880 roku w Wielkiej Brytanii. Od 1962 roku firma jest notowana na Londyńskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Obecnie firma obsługuje klientów w siedmiu krajach – Polsce, Czechach, Słowacji, Wielkiej Brytanii, Irlandii, na Węgrzech i w Meksyku. W Polsce Provident działa od 1997 r. specjalizuje się w udzielaniu szybkich, ubezpieczonych pożyczek gotówkowych, oferowanych klientom indywidualnym. Nie bez powodu na liście krajów, gdzie firma święci triumfy, znajdują się obok siebie Polska i Meksyk – w obu krajach występują duże rozwarstwienia społeczne i względnie wysoki poziom bezrobocia.
Według oficjalnych danych spółki, w ciągu ostatniej dekady pożyczki w Providencie otrzymało ponad 2,5 mln klientów. Większość z nich swoje zobowiązania starała się spłacić, choć nie bez pewnych trudności – system spłat rat kredytów Providenta wzorowany na brytyjskim nie najlepiej sprawdza się nad Wisłą. Bo skoro pożyczkę trzeba spłacać raz w tygodniu a zarobki, renty i emerytury trafiają do kieszeni potencjalnych klientów raz w miesiącu, to terminowe spłacanie zaległości jest często kłopotem. Na ile? Tych dane Provident strzeże zazdrośnie.
– Nie podajemy takich danych – moje pytania ucina krótko Tomasz Trabuć, rzecznik prasowy Providenta.
– Skoro nie informujecie o poziomie złych kredytów, to proszę powiedzieć, w jaki sposób radzicie sobie z odzyskiwaniem należności – pytam.
– Takich informacji także nie udzielamy.
– Skąd ten brak jawności? W gospodarce wolnorynkowej firmy finansowe nie powinny mieć nic do ukrycia.
– Taką firma ma politykę. Informacje, których udzielamy, są na stronie internetowej. Szczegółowych danych dotyczących działalności nie podajemy do publicznej wiadomości – kończy Tomasz Trabuć.
Rzecznik nie informuje również, w jaki sposób firma współpracuje z BIK-iem. Bo tego, że nierzetelni klienci znajdą się w tym rejestrze oraz Krajowym Rejestrze Dłużników można się dowiedzieć od przedstawicieli spółki.
Wierzymy wszystkim
Produktem, którym Provident zdobywa rynek nad Wisłą nie są wbrew pozorom różnej wielkości pożyczki udzielane na okres od pół roku do dwóch lat, ale sposób i termin, w jakim można taką pożyczkę otrzymać.
– Interesuje nas tylko czy pan ma stały miesięczny dochód, uregulowany stosunek do służby wojskowej, czy skończył pan 18 lat oraz czy ma pan stałe miejsce zamieszkania – mówi pracownica infolinii Provident Polska.
W krótkiej rozmowie dowiaduję się, że obwarowań jest znacznie więcej. Pożyczki nie dostanę również, jeśli mam więcej niż 70 lat, zaś treść umowy poznam w czasie spotkania z przedstawicielem Providenta. Moje wątpliwości dotyczące tego czy będę gotowy dokument podpisać są mało ważne. Powinienem natomiast zapamiętać, że do umowy jest załączony termin spłat. Jeśli natomiast będę płacił nieterminowo, to Provident będzie mi naliczał kary. Będą to kary zależne od rodzaju i wysokości pożyczki.
Z punktu widzenia klienta są także dobre strony podpisania umowy z firmą. Po pierwsze, pożyczkę dostanę nazajutrz po podpisaniu umowy. Po drugie, przedstawiciel spotka się ze mną najpóźniej za dwa dni. Po trzecie, spotka się ze mną u mnie w domu w godzinie, która będzie dla mnie najwygodniejsza. Po czwarte, pożyczkę dostanę na pewno, choć jej wysokość może różnić się in minus od tej, którą chciałem otrzymać – weryfikacja mojej zdolności kredytowej odbywa się w oddziale. Z pewnością jednak mogę liczyć na 300 do 1000 złotych. Gdybym chciał dostać 5000 złotych, to firma dokładnie sprawdzi moje miesięczne uposażenie. Na większą kwotę za pierwszym razem raczej nie mogę liczyć, choć formalnie maksymalna wysokość pierwszej pożyczki to 7000 złotych.
Mogę także zdecydować się na pożyczkę zaciąganą przez internet. Po wypełnieniu wniosku on-line kurier dostarczy mi umowę pożyczki najnowszej marki Providenta, czyli pożyczki Rapid. Dzień po dostarczeniu do firmy prawidłowo wypełnionych i podpisanych dokumentów, na moje konto powinny trafić pieniądze, które będę spłacał w tygodniowym tempie.
Jak Provident sprawdzi moją zdolność kredytową? To już nie powinno mnie interesować. Firma sprawdzi, ale nie kontaktując się z Biurem Informacji Kredytowej. – Nie sprawdzamy w BIK-u wiarygodności naszych klientów – zapewnia pracownica infolinii.
– A czy, gdybym nie mógł spłacić tej pożyczki, wyślecie do BIK informację zwrotną o tym, że zalegam z płatnościami? – pytam nieśmiało.
– Na to pytanie nie będę odpowiadać – słyszę stanowczy głos w słuchawce. Pani jest nieustępliwa – jeśli chcę znać więcej szczegółów, „to proszę podać adres i telefon, a niezwłocznie skontaktuje się z panem nasz przedstawiciel”.
Odsetki jak lichwa
Przedstawiciel Providenta jest dla firmy kluczową postacią. Jeszcze bardziej istotny jest dla klienta, który płaci za każdą wizytę przedstawiciela, choć pierwsza wizyta jest zupełnie darmowa. Przedstawiciel będzie się u mnie pojawiał z tygodniową regularnością, chyba że zdecyduję się na opcję spłacania pożyczki przelewem bankowym. Wówczas również przyjdzie, ale tylko w przypadku zalegania z płatnościami.
Koszt tych rzekomych ułatwień jest dla klientów dosyć wysoki. Provident zapewnia, że jego pożyczki nie zawierają ukrytych kosztów. Aby sprawdzić, ile będzie mnie taka pożyczka kosztowała korzystam z kalkulatora kredytowego.
Sprawdzam pożyczkę w wysokości 1000 złotych zaciągniętą na rok. Raz w tygodniu będę musiał spłacać po 34 złote raty – i to jest pierwsza pułapka dla klientów, którym wydaje się, że to niewielkie raty. Bo miesięcznie (cztery tygodnie) spłata kredytu wynosi już 136 złotych, zaś roczna rzeczywista stopa oprocentowania wynosi 71,43 proc.
Biorąc roczną pożyczkę w wysokości 5 tys. złotych musiałbym opłacić 600 złotych ubezpieczenia, 280 złotych opłaty przygotowawczej, oprocentowanie zaś to kwota w wysokości 617,10 złotych. Koszt pożyczki wyniesie mnie 1497,10 złotych plus 2342,90 złotych opłaty za obsługę domową, czyli wizyty przedstawiciela. Rzeczywista roczna stopa oprocentowania w tym przypadku wyniesie także 71,43 proc., a tygodniowo przedstawicielowi firmy musiałbym płacić 170 złotych (miesięcznie to 680 złotych).
Gdybym się spóźnił bądź przestał płacić Provident rozpocznie windykację należności powiększonej o kary, jakie zgadzam się płacić podpisując umowę. Ściąganiem trudnych długów zajmuje się dla Providenta firma Kruk SA. I to właśnie współpraca tych dwóch firm jest tak bardzo strzeżoną tajemnicą Providenta oraz ogniwem łączącym spółkę pożyczkową z BIK-iem, od którego tak bardzo się odżegnuje w reklamach i rozmowach z klientami. Bo choć sam Provident nie podpisał umowy z BIK, informacja o nierzetelnych klientach dostaje się do instytucji przez pośredników zajmujących się ściąganiem należności.
Wina banków
Funkcjonowanie na rynku firm takich jak Provident to efekt niedbałości sektora bankowego w Polsce. Takie przekonanie ma Andrzej Sadowski, wiceprezes Centrum im. Adama Smitha. – Takie firmy wchodzą w obszar, który jest zupełnie poza zainteresowaniem bankowości, czyli obszar klientów mało zamożnych – wyjaśnia. – Banki, które nie uznają zdolności kredytowej takich klientów siłą rzeczy pchają ich do poszukiwania rozwiązań proponowanych przez te firmy, bądź jeszcze gorszych, czyli brania pożyczek nieformalnych na jeszcze gorszych warunkach, jeśli chodzi o oprocentowanie.
Skąd to się wzięło? Zdaniem Sadowskiego, popularność Providenta jest konsekwencją administracyjnego wyznaczania ceny pieniądza, czyli pośrednio także ustawy antylichwiarskiej, która zmusiła banki do zaostrzenia kryteriów przyznawania pożyczek, rozwiązując ręce firmom kredytowym działającym na nieco innych zasadach i pozwalających sobie na dużo wyższe koszty pożyczek i kredytów.
Doradcy kredytowi również przestrzegają przed nieostrożnym wiązaniem się z takimi firmami.
– Jestem orędowniczką wolnego rynku, szczególnie finansowego, ale na zdrowych zasadach, opartego na przejrzystości ofert i unikaniu pułapek dla klientów – mówi Jadwiga Małgorzata Mieszkowicz, niezależny doradca kredytowy. – Przede wszystkim niepokoi już tygodniowy system spłacania rat pożyczki, który może dawać, przy pozornej przejrzystości, fałszywy obraz wysokości prawdziwych rat w ujęciu miesięcznym. Poza tym instytucje finansowe sektora bankowego, takie jak banki czy SKOK-i, zanim zdecydują się na udzielenie pożyczki dokładnie sprawdzą zdolność kredytową klienta oraz jego przeszłość, co ma dla klienta ogromne znaczenie. Bank czy kasa będą zainteresowane udzieleniem takiej pożyczki, którą klient bez zbytnich trudności będzie w stanie spłacić. Na tym polega szczególne zaufanie społeczne, jakim cieszą się instytucje finansowe. Zbytnia łatwość otrzymania kredytu jest tak naprawdę narzędziem, które może klientom zaszkodzić.