Ten udany finisz nie powinien nikogo zmylić. W rzeczywistości popyt jest słaby, a sprzedający znów mają przewagę. Piszę znów, bo po raz kolejny przekroczenie przez WIG20 poziomu 3200 pkt wiązało się ze sporymi nadziejami i po raz kolejny wiąże się z rozczarowaniem. Może i te nadzieje były zbyt duże.
Ostatecznie wczorajszą zwyżkę zawdzięczamy głównie słowom jednego człowieka – szefa Fed Bena Bernanke – który powiedział, że w przyszłym roku gospodarka w USA wróci na ścieżkę wzrostu. Słowa pozostały tylko słowami, bo już dziś znaleźli się inwestorzy szczerze wątpiący w tę prognozę, co widzieliśmy na rynku walutowym. Dolar ponownie tracił na wartości wobec euro, co przyhamowało europejskie rynki akcji – znów pozbywano się akcji eksporterów. Ze słabą Europą w tle i u nas nie było chętnych do kupowania akcji, a nawet wręcz przeciwnie – bliskość szczytów skłoniła inwestorów do realizacji zysków. Ona przybrała na sile, po południu, kiedy okazało się, że liczba wniosków o nowe zasiłki w USA nieoczekiwanie podskoczyła do 367 tys. (oczekiwano około 310 tys.). O godz. 16 naszego czasu opublikowano kolejne dane – indeks ISM dla rejonu Chicago, który również nieoczekiwanie spadł poniżej 50 pkt (poziom 50 pkt odgranicza recesję od rozwoju). Stąd takie a nie inne zakończenie notowań w Europie (pomijając epizod z podbiciem wartości WIG20 na końcowym fixingu).
Nie przywiązywałbym wagi do zachowania poszczególnych spółek – żadna z nich nie wyróżniła się niczym szczególnym. Dość powiedzieć, że WIG20 spadł przy wyższych obrotach (prawie 1,1 mld PLN). Nie można oczywiście wpadać w rozpacz. Wystarczy, że dolar przestanie tanieć, a nastroje na świecie znów wrócą do równowagi, a to wystarczy GPW do wzrostów. Ostatecznie mamy w rękach silne karty – solidny wzrost PKB poparty inwestycjami.
Słabo zachował się zresztą głównie WIG20, który jest wrażliwy na to, co dzieje się na świecie. O wiele mniej losem światowej gospodarki przejmują się inwestorzy lokujący w akcje małych i średnich firm. Statystyka dzisiejszej sesji jest pozytywna – wzrósł kurs 129. spółek, spadł 100. MIDWIG wzrósł o 0,6 proc., WIRR o 1,6 proc.
Na rynku walutowym trwa dramat posiadaczy dolarów. Kurs spadł już poniżej 2,88 PLN. Wobec słabości amerykańskiej waluty mocno trzyma się euro (poniżej 3,82 PLN) i frank (2,40 PLN). Można zakładać, że kiedy dolar przestanie tracić na rynku międzynarodowym, euro i frank spadną do złotego.