U nas WIG20 w trakcie dnia poruszał się w dość wąskim przedziale między 3558-3523 pkt, na koniec dnia notując właśnie tę najniższą wartość. Oznacza to spadek WIG20 o 0,7 proc., a więc relatywnie niewielki, biorąc pod uwagę, że wcześniejsze dni tygodnia przyniosły wzrost o 4,2 proc. Indeks nawet nie zbliżył się do powstałej wczoraj luki hossy – wciąż jest więc mocny, bez względu na to, jak wielu obserwatorów życzyłoby sobie rozpoczęcia korekty. Z ankiety przeprowadzanej przez GPW wynika, że w przyszłym tygodniu 40 proc. analityków spodziewa się wzrostu indeksu (to sporo więcej niż przed tygodniem), a 40 proc. oczekuje spadku (to z kolei tylko trochę mniej niż tydzień temu). Widać więc, że optymizm narasta wraz z rekordami indeksów.
Dziś GPW – poza wspomnianym raportem z amerykańskiego rynku pracy – przeszkadzała głównie KGHM, której akcje staniały o 4,9 proc. w reakcji na spadek cen miedzi. O 2,1 proc. staniały papiery PKO BP, po tym jak rada nadzorcza nie poradziła sobie z wyborem prezesa banku, a jeden z domów maklerskich wydał rekomendację „sprzedaj”. Z kolei Pekao zdrożało o 2,4 proc. i jest najdroższe w historii. O 6,1 proc. podrożały akcje Polimeksu, który podpisał kontrakt o wartości 275 mln PLN. Obroty były nieco niższe niż wczoraj i sięgnęły 1,04 mld PLN.
Na szerokim rynku wzrósł kurs 110. spółek, spadł 134., lecz mimo to MIDWIG zyskał 0,8 proc. (nowy rekord).WIRR spadł o 0,2 proc. O 25 proc. podrożały akcje Mennicy, ponieważ Zbigniew Jakubas poinformował o wzroście zaangażowania w spółkę. Kolejny dobry dzień ma za sobą Amica, która zyskała 8,9 proc., co jest najwyraźniej próbą zdyskontowania zawartości raportu kwartalnego.
Rynek walutowy był w piątek spokojny, co należy tłumaczyć… piątkiem właśnie. Przed weekendem płynność na naszym rynku zamiera, o ile nie dzieje się nic nadzwyczajnego i tak właśnie było dziś. Dolar kosztował 3,006 PLN, euro 3,90 PLN, CHF 2,41 PLN.