WYDARZENIE DNIA
Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wyniosło w maju 2 777 PLN i było o 8,9 proc. wyższe niż przed rokiem. To argument za przyspieszeniem podwyżek stóp procentowych.
Choć ekonomiści spodziewali się wzrostu wynagrodzeń o 8,3 proc. i większość z nich zgodzi się, że zagrożenia inflacyjne narastają od dłuższego czasu, nie oznacza to jeszcze, że mają tożsame oczekiwania co do najbliższych poczynań RPP. Upraszczając – to, że ktoś myśli, że stopy należy podnieść, nie znaczy jeszcze, że uważa, że RPP stopy podniesie. W Radzie poglądy nadal zdają się być coraz bardziej podzielone. Cóż za ironia losu – poprzedni prezes NBP nawoływał do podwyżek, kiedy nie było jeszcze tak czytelnych sygnałów wzrostu inflacji, obecny jest zwolennikiem utrzymania stóp mimo ewidentych czynników. Po dzisiejszych danych pytanie o podwyżkę brzmi – czerwiec czy lipiec?
SYTUACJA NA GPW
Gdyby spojrzeć na zachowanie WIG-u, można by powiedzieć, że wtorkowa sesja była lustrzaną kopią poniedziałkowej – dziś indeks najpierw tracił, później zdołał straty odrobić (wczoraj najpierw wzrost, a później głębszy spadek). Nawet skala obrotów jest podobna – dziś 1,6 mld PLN. Właśnie skala obrotów wskazuje, że nie ma sensu traktować dzisiejszych notowań z nadmierną powagą. Ani spadek WIG20 o 0,2 proc., ani wzrost mWIG o 0,9 proc. nie są wydarzeniami każącymi zmienić podejście do rynku, na którym trwa hossa przetykana niezbyt bolesnymi, ani niezbyt długimi korektami – jak choćby dwa ostatnie dni.
Na szerokim rynku wzrósł kurs 133. spółek, spadł 134. – mamy więc równowagę, a inwestorzy czekają na nowy impuls – dzisiejsze dane o wzroście płac nim nie były – albo raczej na świeży dopływ kapitału do funduszy inwestycyjnych.
GIEŁDY W EUROPIE
Giełdy europejskie otworzyły się na niewielkich plusach, jednak w ciągu dnia traciły. Impulsem do spadków była publikacja indeksu koniunktury instytutu ZEW, która okazała się gorsza od oczekiwań. Zaraz po niej, niemiecki DAX stracił 0,5 proc. W Wielkiej Brytanii indeks FTSE100 spadał za sprawą przeceny sieci sklepów detalicznych. Tesco zanurkowało 3,3 proc. po ogłoszeniu słabszych wyników za pierwszy kwartał, co udzieliło się pozostałym firmom z branży- Marks&Spencer stracił 1,9 proc., a J Sainsbury 0,8 proc. Akcje taniały również we Francji, gdzie indeks CAC40 był już na 0,5 proc. minusie. Sygnałem do odrabiania strat były lepsze od oczekiwań dane z amerykańskiego rynku nieruchomości, oraz niezłe otwarcie na tamtejszych giełdach. Podsumowując, mieliśmy w Europie neutralną sesję o niewielkich wahaniach i średnich obrotach.
WALUTY
We wtorek inwestorzy oczekiwali na kolejne dane z amerykańskiego rynku nieruchomości, które miały potwierdzić bądź podważyć wczorajszy odczyt wskaźnika optymizmu w branży, który okazał się najniższy od 1991 roku. Tym razem cyfry niewiele wyjaśniły, ponieważ zgodnie z prognozami spadła liczba rozpoczętych budów, ale zrekompensowała to rosnąca ilość pozwoleń na budowę zapowiadająca lekkie ożywienie. Dolar zareagował dość spokojnie osłabiając się nieco względem większości walut, ale kurs EURUSD nie uległ większej zmianie ponieważ pozbywano się również europejskiej waluty. Wskaźnik ufności inwestorów do niemieckiej gospodarki nieoczekiwanie spadł do poziomu 20,3 z 24 w maju, przy czym analitycy spodziewali się wzrostu do ok. 29 pkt. Niemcy są największą potęgą gospodarczą w Europie i mają duży wpływ na poziom stóp procentowych w strefie euro, które po ostatniej podwyżce wynoszą 4 proc. i są najwyższe od sześciu lat. Złotówce, oprócz zewnętrznych czynników, pomogły rosnące pensje, które w maju były przeciętnie o 8,9 proc. wyższe niż przed rokiem. Za euro płacono po południu 3,783 PLN, a za dolara 2,822 PLN, czyli o 0,6 proc. mniej niż dzień wcześniej.
SUROWCE
Ropa lekko spadła (0,5 proc.) do 71,83 USD, przed jutrzejszą publikacją tygodniowej zmiany zapasów paliw w Stanach. Inwestorzy spodziewają się, że wzrosły siódmy tydzień z rzędu, co działa na rynek stabilizująco. Przeciwny wpływ ma groźba strajku w Nigerii, która wywindowała cenę w ciągu dnia do 72.16 USD. Jutro związkowcy spotykają się z przedstawicielami rządu.
Słabe nastroje na amerykańskim rynku mieszkaniowym przełożyły się na spadek miedzi, która straciła 3,2 proc. w odniesieniu do wczorajszego szczytu na 7.690 USD i handlowano nią w okolicy 7.440 USD za tonę. Szybkie oddanie poziomu 7.600 USD może martwić inwestorów, bowiem krótkoterminowo jest złym sygnałem, jednak w dłuższej pespektywie atak na szczyt z 2006 roku (8.800) wydaje się nieunikniony.
Metale szlachetne nieznacznie zyskały w wyniku umocnienia dolara na rynku ale ciągła znajdują się w trendzie bocznym. Uncja złota jest do kupienia za 657 USD (wzrost o 0,3 proc.), a srebra za 13,20 USD.