Warszawski rynek poddał się presji wyprzedaży widocznej dziś na światowych rynkach. Powodem najpierw było oświadczenie Korei Północnej o domniemaniu wypowiedzenia wojny przez USA, ale w gruncie rzeczy niczego innego nie można się było spodziewać. Po południu spadki przyspieszyły, ponieważ w USA wzrosła inflacja producentów, co jest argumentem co najmniej za utrzymaniem stóp na obecnym poziomie, a w jeśli ceny nadal będą rosły, to i utrzymanie stóp może nie wystarczyć. Na to wszystko nakłada się jeszcze negatywny odczyt niemieckiego wskaźnika nastrojów ZEW (spadł bardziej niż oczekiwano) i tak z całkiem niezłej i spokojnej sytuacji na naszym rynku zrobiło się mało przyjemnie.
Niepokoi zwłaszcza spadek notowań banków – PKO BP przecenione o ponad 4 proc., Pekao o ponad 5 proc. – jak na korektę to całkiem spore zmiany. O 6 proc. spadły notowania Prokomu, po tym jak spółka obniżyła prognozę zysków grupy o 20 proc., mocno przeceniane były także akcje Telekomunikacji Polskiej. W sumie jednak wartość obrotów (WIG20) nie przekroczyła 700 mln PLN. Nadal można mieć nadzieję, że mamy do czynienia tylko z korektą ubiegłotygodniowej zwyżki. Poziomem wsparcia, który nie powinien zostać przekroczony jest 3100 punktów i niżej 3030 punktów. Spadek poniżej tych poziomów będzie sygnałem do wyjścia z rynku.
Na szerokim rynku zdrożały akcje 97 spółek, staniały 123 (przewaga obrotów przy spółkach drożejących). WIRR odrobił wczorajsze straty i zyskał 0,5 proc., reszta indeksów traciła na wartości.
Złoty dziś słabł razem z innymi walutami regionu. Euro zdrożało do 3,89 PLN, frank do 2,445 PLN, dolar twardo trzyma się okolic 3,10 PLN. Dane z USA o napływie kapitału zagranicznego znów mocno zaskoczyły rynek – w sierpniu dodatnie saldo przekroczyło 116 mld dolarów (oczekiwano 53 mld). Większej reakcji nie było widać, bo w końcu to dane historyczne, ale pokazuje to jak mocno broniony był kurs dolara w ostatnich miesiącach. Nie będzie łatwo o spadek wartości „zielonego”.