30 marca NBP poinformował, że banki, organizacje kartowe i handlowcy osiągnęli kompromis w sprawie obniżenia opłat interchange. Opłaty te stanowią lwią część kosztów akceptacji kart płatniczych ponoszonych przez sprzedawców i są przerzucane na klientów w cenach towarów i usług. Ich obniżka mogłaby oznaczać impuls do obniżenia cen.
Dziś od każdej płatności kartą agent rozliczeniowy obsługujący dany sklep pobiera około 2% wartości transakcji. Koszty akceptacji kart w Polsce należą do najwyższych w Europie i stanowią jedną z głównych barier rozwoju obrotu bezgotówkowego. Sprzedawcy, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, niechętnie instalują u siebie terminale pozwalające na płatności kartą. Wiele sklepów broni się także przed transakcjami na niskie kwoty, obawiając się, że kartowa prowizja pochłonie całą marżę zysku. Z tego powodu w wielu punktach handlowych można spotkać wywieszkę „płatność kartą od 10 zł”.
Wymuszony kompromis
Największą część prowizji opłacanej przez sprzedawców stanowi opłata interchange, odprowadzana na rzecz banków wydających karty. Jej wysokość to średnio 1,6%, podczas gdy średnia dla Unii Europejskiej jest o około połowę niższa. Narodowy Bank Polski skłonił uczestników kartowego rynku do wstępnego przyjęcia planu obniżek interchange grożąc odgórną, prawną regulacją rynku, jeśli nie zostanie wypracowany kompromis. Plan zakłada, że od przyszłego roku stawka opłaty zostanie obniżona do średnio 1,1%. W kolejnych latach obniżki mogłyby być kontynuowane, w zależności od tempa rozwoju obrotu kartowego (mierzonego m.in. liczbą terminali i transakcji kartami).
Chociaż porozumienie nie jest jeszcze ostateczne, oficjalne stanowisko Visy i MasterCard poznamy w maju, to można oczekiwać, że założenia planu zostaną wprowadzone w życie. Czy obniżenie kosztów obciążających do tej pory sprzedawców może oznaczać obniżkę cen, którą odczujemy w portfelach? Niestety doświadczenia innych krajów, w których odgórnie ograniczono poziom interchange, nie skłaniają do takich prognoz.
Efekty uboczne – nowe opłaty, koniec rabatów
W ostatnim roku o ubocznych efektach obniżania kartowych opłat przekonali się na własnej skórze Amerykanie. W USA wprowadzono limit interchange przy transakcjach kartami debetowymi. Mimo, że sprzedawcom nowe prawo przyniosło istotne oszczędności, to nie przełożyły się one na obniżkę cen detalicznych. Co więcej, banki widząc kurczący się strumień przychodów z kartowych prowizji, zaczęły poszukiwać możliwości dodatkowego zarobku. Efektem była likwidacja programów lojalnościowych dla użytkowników plastikowego pieniądza i wprowadzenie nowych typów opłat.
Redukcja opłat interchange w Polsce nie będzie miała tak drastycznego charakteru, należy więc mieć nadzieję, że wydawcy kart nie zareagują równie gwałtownie co amerykańskie banki. Można jednak spodziewać się, że oferty moneyback, czyli zwrotu części wydatków dokonanych kartą, zaczną powoli znikać z rynku lub tracić na atrakcyjności. Przy niższym poziomie opłat interchange, nawet zakładając szybki przyrost liczby kartowych transakcji, bankom przestanie się opłacać premiować miłośników plastiku.
Michał Kisiel
analityk Bankier.pl
Źródło: Bankier.pl