W ciągu dzisiejszego dnia notowania głównej pary walutowej zachowywały się spokojnie. Niewielka aktywność inwestorów zamykała europejskie notowania w przedziale 1,4355 – 1,4410. Początkowo wspólna waluta słabła na skutek gorszych od oczekiwań danych na temat niemieckiego wzrostu gospodarczego.
Oczekiwanie na wynik spotkania
To bowiem w połączeniu z wcześniejszymi kiepskimi wynikami francuskiego PKB rodziło ryzyko znacznie gorszego odczytu dla całej Strefy Euro. Dane na ten temat okazały się jednak tylko nieznacznie gorsze od przewidywań, co niezbyt przełożyło się na notowania eurodolara. Dodatkowo negatywny wydźwięk tego odczyty przytłumiły udane aukcji hiszpańskich i greckich bonów skarbowych. Papiery dłużne tych krajów sprzedały się bowiem w zaplanowanej kwocie, lecz ze znacznie niższą rentownością niż podczas poprzedniej aukcji, co jest pozytywnym sygnałem, jeśli chodzi o temat finansowania się peryferyjnych krajów Eurolandu. Poza tym inwestorzy coraz bardziej skupiali się na zapowiedzianym na godzinę 16:00 spotkaniu przywódców Niemiec i Francji. Poprzez to bez większego echa przeszły mieszane dane z amerykańskiego rynku nieruchomości. Spadek liczby pozwoleń na budowę domów okazał się większy niż szacowano. Za to jednak ilość rozpoczętych budów domów była większa o 4 tys. niż to zakładał konsensus rynkowy. Dopiero lepsza od założeń analityków dynamika produkcji przemysłowej w USA, która osiągnęła wzrost na poziomie 0,9% m/m, przy oczekiwanych 0,5% m/m poprawiła nieco nastroje. Mimo jednak tego inwestorzy pod koniec sesji europejskiej nadal stali trochę z boku czekając na wnioski po spotkaniu Merkel – Sarkozy. Liczą oni bowiem przede wszystkim na deklarację ws. emisji wspólnych dla całej Strefy Euro obligacji, choć w tej kwestii mogą się oni zawieść, gdyż jak donosi prasa ten temat nie będzie poruszany przez przywódców. Na poprawę ich postawę nie zdołała wpłynąć także informacja o potwierdzeniu przez agencję ratingową Fitch oceny potrójnego A dla Stanów Zjednoczonych.
Obniżka stóp jest dopuszczalna
Dzisiejszy dzień niezbyt pomyślnie zaczął się dla polskiej waluty. Od początku notowań europejskich rodzimy pieniądz tracił na wartości na skutek kiepskich danych z niemieckiej gospodarki. Słabsza dynamika PKB naszego największego partnera handlowego nie była pomyślną informacją dla polskich przedsiębiorców. Dodatkowo utrzymująca się cały czas wysoka niepewność na rynkach finansowych ciągle odstrasza inwestorów od bardziej ryzykownych aktywów. Poprzez to kurs pary USD/PLN wzrósł dziś do południa z poziomu 2,86 do 2,90. W tym samym czasie druga para zanotowała zwyżkę notowań z okolic 4,13 do 4,16. Dopiero popołudnie przyniosło zmianę sytuacji. Silniejsze ataki byków na głównej parze walutowej wspieranych oczekiwaniami na wynik spotkania przywódców Francji i Niemiec oraz dobrymi danymi o dynamice amerykańskiego przemysły pozwoliły odzyskać część sił także złotemu. Poprzez to pod koniec handlu w Europie za jednego dolara można było otrzymać 2,8845 złotego, a za jedno euro 4,1510 zł. Z istotnych informacji dotyczących polskiej gospodarki warto przytoczyć dzisiejsze słowa Andrzeja Kaźmierczaka z Rady Polityki Pieniężnej, który stwierdził, że w okresie 12 miesięcy jest dopuszczalna możliwość obniżki stóp procentowych. Wymagało by to jednak silnego spadku inflacji. Dlatego dopóki dynamika wzrostu cent towarów i usług konsumpcyjnych nie spadnie znacznie poniżej 4% to należy utrzymywać restrykcyjną politykę monetarną.
Źródło: FMC Management