Drugą istotną daną był wzrost oficjalnych aktywów rezerwowych NBP do poziomu 48,2 mld euro.
Na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych, po dobrych nastrojach w piątek, większość obserwatorów rynku oczekiwała kontynuacji wzrostów. WIG20 tymczasem urósł tylko nieznacznie bo 0,8% do poziomu 3050 pkt. Największe wzrosty zanotowały wśród blue chipów spółki o największej kapitalizacji: Pekao, PKO BP, KGHM – wszystkie powyżej 2%.
Na inwestorów za oceanem pozytywnie wpłynęła informacja o tym, że jeden z największych ubezpieczycieli, Washington Mutual uzyskał finansowanie w wysokości 5 mld USD. Widać jednak, że powoli zaczyna brakować siły kupującym. Stąd też nowojorskie indeksy radziły sobie ze zmiennym szczęściem. S&P500 zwiększył swoją wartość o 0,16% do poziomu 1372 pkt., a indeks spółek technologicznych Nasdaq spadł o 0,26% do poziomu 2364 pkt. Obawy o światowe spowolnienie gospodarcze dały upust w poczynaniach inwestorów na giełdzie w Japonii. Indeks Nikkei stracił 1,5% i wyniósł 13250 pkt. Wbrew niekorzystnym tendencjom na większości parkietów azjatyckich, lekkim wzrostem o 0,36%, może pochwalić się za to giełda w Szanghaju.
Na rynku walutowym, na skutek wczorajszej poprawy sentymentu co do walut rynków wschodzących, silny pozostaje polski złoty. Obecnie kosztuje 2,20 USD/PLN oraz 3,47 EUR/PLN. Istotną natomiast wydaje się podróż eurodolara ponad poziom 1,5750, co ma bardzo widoczne przełożenie na rynek surowców. Co prawda, cena miedzi lekko spadła z powodu większych zapasów oraz mniejszych zakupów Chin – największego konsumenta tego surowca, do poziomu 8665 USD za tonę, ale już ropa podskoczyła za to blisko historycznych szczytów i kosztuje już 109 dolarów za baryłkę. Najsłabsze w ostatnim czasie z głównych surowców złoto, także podrożało i kosztuje 928 dolarów za uncję. Najbardziej dynamicznie drożeją towary rolne. Ryż czwarty dzień z rzędu poprawił swój historyczny szczyt notowań.
Na dziś z istotnych publikacji makroekonomicznych, światło dzienne ujrzy indeks pośredników nieruchomości NAR w Stanach Zjednoczonych, mówiący o ilości nabytych domów na rynku wtórnym. Najprawdopodobniej odzwierciedli on złą, ale zdyskontowaną już sytuację na rynku nieruchomości w Stanach i nie wpłynie znacząco na rynki finansowe.
