Być może przeszkadza nam znowu krótszy tydzień giełdowy, przerwany czwartkowym Bożym Ciałem. Obroty nie należały do największych, szczególnie jeśli wyłączy się wyglądające na umówione transakcje na kilku dużych spółkach giełdowych, które wyraźnie zniekształciły poziom obrotów. Ciekawe kiedy inwestorzy instytucjonalni nauczą się w końcu, że do tego właśnie służą transakcje pakietowe a nie handel śródsesyjny. Podsumowując – rynek ma się dobrze i jeżeli nie wystąpią jakieś większe perturbacje na innych rynkach światowych np. w USA czy Japonii, powinniśmy w najbliższym czasie ustanowić nowe rekordy cenowe. Tym bardziej, że zachowanie indeksów chińskiej giełdy w Szanghaju wskazuje na to, że głęboką korektę mamy już za sobą. Powinny wspierać nas również ostatnie wzrosty cen ropy naftowej i miedzi, szczególnie w zakresie wzrostu kursów giełdowych akcji spółek paliwowych i krajowego konglomeratu miedziowego.
Dolar ponownie się osłabia do EUR. Jako główną przyczynę jego osłabienia podaje się wypowiedź szefa Zarządu Rezerwy Federalnej Bena Bernanke’a o dalszym negatywnym wpływie sektora nieruchomości na gospodarkę amerykańską. Osobiście nie przywiązywałbym do tej wypowiedzi większej wagi. Dużo ważniejsza była ostatnia publikacja zapisu posiedzenia FED, na którym uczestnicy raczej pozytywnie ocenili stan gospodarki amerykańskiej i perspektywy jej rozwoju. Tym nie mniej, wypowieź szefa FED zrobiła swoje i dolar się osłabił. Słabość dolara może wynikać również z innych powodów. Jeżeli weźmiemy pod uwagę ostatni skok rentowności obligacji amerykańskich może to oznaczać ponowny odwrót od amerykańskich papierów dłużnych, szczególnie tych inwestorów, którzy liczyli na szybkie obniżki stóp procentowych. Wyprzedaż papierów denominowanych w USD i wymiana USD na inne waluty przez inwestorów zagranicznych może wpływać osłabiająco na walutę amerykańską. Jeżeli faktycznie mamy do czynienia z ww scenariuszem, to należałoby w najbliższym czasie oczekiwać również wzrostu cen złota. Na to wszystko nakłada się oczywiście posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. Większość analityków oczekuje podwyższenia stóp z strefie EUR o kolejne 25 pb do poziomu 4%. Osobistym pytaniem pozostaje, czy EBC nie zapędza się sam w kozi róg, i czy na pewno kolejne podwyżki stóp procentowych są uzasadnione, w kontekście wcale nie najlepszych danych makroekonomicznych z tej strefy.