„PKO BP jest na razie jedynym bankiem, który od końca stycznia udziela tego typu kredytów w ramach rządowego programu Rodzina na swoim. Choć jest to bardzo atrakcyjny kredyt – bo budżet przez osiem lat ma spłacać mniej więcej połowę odsetek – do końca lutego z takiej możliwości skorzystało zaledwie 217 osób. Najpewniej drugie tyle kredytów z dopłatą bank udzielił w marcu. Ale to niewiele, jeśli wziąć pod uwagę, że w styczniu i lutym PKO BP udzielił 13,5 tys. zwykłych kredytów mieszkaniowych.” – pisze dziennik.
„Marek Ryczkowski z PKO BP przyznaje, że potencjalnych kredytobiorców najbardziej eliminuje limit kosztowy. Chodzi o to, że zgodnie z ustawą o finansowym wspieraniu rodzin w nabywaniu własnego mieszkania cena lub koszt budowy domu bądź mieszkania nie mogą przekroczyć podawanych przez GUS średnich kosztów budowy w województwie lub mieście wojewódzkim. Np. w Warszawie, aby dostać dopłatę, metr kwadratowy mieszkania lub domu musiałby kosztować poniżej 4,4 tys. zł. A przecież w rzeczywistości mieszkania są tu dużo droższe. Średnia cena metra nowo budowanych lokali sięgnęła tu w lutym 8 tys. zł. Z kolei przeciętne ceny transakcyjne na rynku wtórnym zbliżyły się do 7 tys. zł za m kw.” – podaje gazeta.
„Ministerstwo Budownictwa najwyraźniej zdawało sobie sprawę, że program może nie wypalić, bo już w styczniu zapowiedziało złagodzenie kryterium kosztowego. Ostatecznie projekt stosownej nowelizacji ustawy wniosła do Sejmu grupa posłów LPR. W przyszłym tygodniu sejmowa komisja infrastruktury rozpatrzy w pierwszym czytaniu ten projekt. Jest w nim jedna poprawka, która GUS-owski wskaźnik dotyczący kosztów budowy podwyższy o 30 proc.” – czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
O preferencyjny kredyt ubiegać się mogą małżeństwa oraz osoby samotnie wychowujące dzieci. Potencjalny kredytobiorca nie może posiadać własnego mieszkania lub spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu. Ustawa zakłada, że powierzchnia mieszkania nie może być większa niż 75 mkw., a domu 140 mkw., przy czym dopłaty obejmą dla mieszkania i domu odpowiednio 50 i 70 mkw. powierzchni.
Więcej informacji w „Gazecie Wyborczej”.