Kluczowe punkty planu to wzrost o 40 mld zł poręczeń i gwarancji dla biznesu, ułatwienie przedsiębiorcom dostępu do kredytu m.in. poprzez zwiększenie akcji kredytowej przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Ma on zostać w tym celu dokapitalizowany przez państwo kwotą 2 mld zł. Ponadto spowolnieniu gospodarczemu ma przeciwdziałać gwałtowny wzrost wykorzystania funduszy unijnych. Niedawne szacunki Ministerstwa Rozwoju Regionalnego opiewały na kwotę 1,5-2 mld zł sumy absorpcji funduszy w bieżącym roku. W przyszłym roku ta kwota ma wzrosnąć do widełek 16,8 mld zł. Powstaje pytanie, jakie ułatwienia legislacyjne planuje rząd, by osiągnąć tak skokowy wzrost absorpcji środków unijnych. Plan na ten temat wypowiada się zdawkowo.
Projekt przedstawiony w weekend przez rząd zakłada również wsparcie dla warstw społecznych najbardziej dotkniętych ewentualnymi skutkami silnego spowolnienia gospodarczego. Przede wszystkim planowane jest wprowadzenie przepisów utrudniających zwolnienia grupowe. W celu pobudzenia przedsiębiorczości rząd zamierza podwyższyć granicę sumy wliczanej w koszty uzyskania przychodu przez nowo powstałe firmy z 50 do 100 tys zł. Dodatkowo planowane jest utworzenie „Rezerwy Solidarności Społecznej” w wysokości 1,14 mld zł. Ma ona służyć złagodzeniu negatywnych skutków społecznych spowolnienia. Zastanawia jedynie sposób sfinansowania tych wszystkich ulg. W sytuacji, gdy większość krajów szczególny nacisk kładzie na ułatwieni dla branży motoryzacyjnej rząd zamierza podnieść akcyzę na importowane auta o silnikach powyżej 2 litrów o blisko 40 proc. Dodatkowym źródłem ma być podwyżka akcyzy na alkohol.
W rzeczywistości „stalowe” kwoty w projekcie to 2 mld dla Banku Gospodarstwa Krajowego. Pojawia się jednak pytanie czy pozwoli to ta na zwiększenie kwoty udzielonych kredytów o 20 mld zł. Drugi punkt to zaliczka w wysokości 3 mld zł od Komisji Europejskiej na poczet funduszy unijnych. Pojawia się jednak pytanie, czy rozpatrzone zostały wszystkie źródła ewentualnego zewnętrznego finansowania w postaci linii kredytowych z instytucji międzynarodowych takich jak: Bank Światowy, czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Zależy to oczywiście od zdefiniowania skali zagrożenia. Na razie pozostając na stanowisku, że gospodarka ma silne fundamenty makroekonomiczne, pozytywnie należy ocenić położenie nacisku na ułatwienia regulacyjne, bardziej niż na lawinowy wzrost wydatków z budżetu. Z drugiej strony pojawiają się wątpliwości, czy w ten sposób osiągnięty zostanie podstawowy cel tego planu, czyli pobudzenie inwestycji i tym samym podtrzymanie szybkiego tempa dotychczasowej siły napędowej rozwoju polskiej gospodarki, czyli popytu wewnętrznego.
Ponadto rząd zamierza skierować autopoprawkę do budżetu, w której obniża szacowany poziom tempa wzrostu gospodarczego w przyszłym roku z 4,8 proc. do 3,7 proc.
Grzegorz Wach,
analityk Finamo