Jeśli chcielibyście wybrać się na mobilne zakupy do sklepu, lepiej zabierzcie ze sobą na wszelki wypadek kartę płatniczą. Z danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że mobilnych płatności nie akceptuje jeszcze 23 proc. terminali na rynku.
Jak podaje Narodowy Bank Polski, na koniec II kwartału 2017 roku (nowszych danych jeszcze nie ma) na rynku działało 585 tys. terminali POS, czyli 88 tys. więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Spośród tych 585 tys. terminali, mobilne płatności obsługuje 454 tys. urządzeń. Przy czym w statystykach nie ma podziału na mobilne płatności zbliżeniowe i Blika czy PeoPay.
Zgodnie z informacjami zamieszczonymi na stronie banku centralnego, płatność mobilna to płatność telefonem w technologii SIM Centric i HCE oraz przy użyciu aplikacji np. IKO, PeoPay, Blik. Wszystkie płatności zostały więc wrzucone do jednego worka. Wiadomo natomiast, że Blika akceptuje 186 tys. terminali płatniczych. W tych terminalach można też płacić zbliżeniowo.
I choć banki zapewniają, że mobilne płatności zbliżeniowe (HCE, SIM centric lub Android Pay) mogą być realizowane wszędzie tam, gdzie można płacić bezstykowo kartą, to nie jest to do końca prawda. Na koniec II kwartału 2017 roku płatności zbliżeniowe akceptowało 536 tys. terminali, a mobilne płatności dostępne były w 454 tys. urządzeń. Wciąż jest więc spore prawdopodobieństwo, że natkniecie się na POS, który odrzuci płatność zbliżeniową telefonem.