Polacy mieszkający i pracujący w Wielkiej Brytanii są w stanie poświęcić zabawę, spotykanie się z znajomymi, a nawet wizyty w kraju, aby móc oszczędzić na nieruchomość w Polsce – wskazują wyniki badania przeprowadzonego na zlecenie banku DOM, specjalizującego się w kredytach hipotecznych.
Zgodnie z wynikami ankiety, w której udział wzięło 260 Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii, 1/5 z nich uważa kupno domu w Polsce za swój oszczędnościowy cel numer jeden i aż 41% z nich regularnie odkłada ponad 1/4 swoich zarobków by móc ten cel zrealizować. Dla porównania, na spotkania ze znajomymi i zabawę ponad 1/4 zarabianych pieniędzy przeznacza 21% pytanych.
Mieszkanie – tak, ślub – nie!
Podczas gdy kredyt hipoteczny zajmuje pierwsze miejsce na liście oszczędnościowych priorytetów, tylko 5% uczestników ankiety wskazało wakacje w Polsce jako swój główny cel, a w aż 26% przypadków ślub znalazł się na samym końcu listy.
Wyniki ankiety pozwalają zidentyfikować – według celów oszczędnościowych – cztery „typy” mieszkających w Wielkiej Brytanii Polaków. Są to:
Domatorzy – oszczędzający każdy grosz by przeprowadzić się do własnego „M” w Polsce (58% pytanych)
Nowi Brytyjczycy – oszczędzający z myślą o zapuszczeniu korzeni na Wyspach (42% pytanych)
Zbłąkane Dusze – niepewni tego, dokąd poprowadzi ich los (29% pytanych)
Imprezowicze – wolący raczej żyć chwilą niż planować długodystansowo (14% pytanych)
Wyniki badania wskazują także, że Polacy są bardzo zdeterminowani aby osiągnąć swój mieszkaniowy cel – ponad połowa badanych regularnie oszczędza, odkładając co miesiąc konkretną kwotę pieniędzy lub wszystko to, co zostaje im na koncie z poprzedniego miesiąca. Dla porównania, zaledwie 13% pytanych zgadza się z tezą, że mimo iż zarabianie pieniędzy przychodzi im łatwo, zawsze mają jakieś długi.
Jednak nie wszyscy uczestnicy badania myślą o nieruchomości w Polsce jako o przyszłym domu. Co prawda ponad 1/3 z nich (37%) zamierza mieszkać w Wielkiej Brytanii tylko przez określony czas i potem wrócić do Polski, ale 16% respondentów twierdzi, że plany kupna nieruchomości w Polsce traktują jako inwestycję – sami zaś zostaną w Wielkiej Brytanii.
Wyniki ankiety wskazują również, że:
31% Polaków uważa, że praca w Wielkiej Brytanii pozwoliła im odłożyć na wkład gotówkowy szybciej, niż planowali
48% respondentów wierzy, że ich zdolność kredytowa jest większa dzięki temu, że pracują w Wielkiej Brytanii
17% pytanych twierdzi, że rosnące ceny nieruchomości w Polsce sprawiły, iż zastanawiają się nad kupnem nieruchomości wcześniej, niż planowali.
A co na to polskie banki?
Z wyników badania można się jednak także dowiedzieć, że doświadczenia Polaków, którzy decydują się kupić mieszkanie, dalekie są od sielanki. Ponad 1/3 uczestników badania (36%) zirytowały czas i problemy związane z uzyskaniem kredytu, 22% uważa, że banki w Polsce nie są chcą udzielać kredytów Polakom pracującym w Wielkiej Brytanii, a prawie połowa pytanych (45%) zgadza się ze stwierdzeniem, że proces uzyskiwania kredytu jest zbyt skomplikowany.
– Przy moich brytyjskich zarobkach mam całkiem niezłą zdolność kredytową, więc oczekiwałem, że z uzyskaniem kredytu nie powinno być większego problemu. I rzeczywiście, wiele banków przyjmowało mnie z otwartymi ramionami – opowiada Krzysztof Seliga, który prowadzi firmę remontowo-budowlaną pod Londynem. – Tu jednak zaczęły się schody. Większość z nich wymagała dokumentów z księżyca, często takich, których odpowiedniki w Wielkiej Brytanii po prostu nie istnieją. Na szczęście bank DOM wykazał się w tym zakresie bardzo dużą elastycznością – dodaje.
Anna Szepke z banku DOM uważa, że wyniki badania jednoznacznie wskazują na kłopoty polskich kredytodawców z jakością obsługi klienta. – Konsumenckie frustracje, jakie obnażyło nasze badanie, nie są dla nas niespodzianką. Spory odsetek klientów, którzy składają u nas wniosek kredytowy, trafia do nas ponieważ są zawiedzeni biurokracją, jaką napotykają w innych bankach. A w Wielkiej Brytanii duża część Polaków wszelkimi drogami stara się oszczędzić na swój wymarzony dom – ludzie ci potrzebują szybkiej i sprawnej obsługi od współpracującego z nimi banku, oraz tego, by ich aktualne miejsce zamieszkania i źródło dochodów nie były postrzegane jako przeszkoda w uzyskaniu kredytu.
Niekiedy okazuje się jednak, że deklaracje banków rozmijają się z rzeczywistością.
– Szczególnie w jednym z większych polskich banków bardzo się nacięłam – przekonuje pracująca w Peterborough Justyna Chrobak. – Intensywnie się tu promowali, mówili że czekają na emigrantów z otwartymi ramionami, ale w praktyce wyglądało to zupełnie inaczej. Po drodze pojawiło mnóstwo problemów: musiałam jeździć kilka razy do Polski, dokumenty, które wcześniej załatwiłam i dałam do tłumaczenia traciły ważność; jednym słowem prawdziwy koszmar.
W końcu za namową znajomego trafiła do banku DOM . – Powiedział mi: idź, załatwiają sprawę szybko i są bardzo pozytywnie nastawieni do klienta. I faktycznie, formalności niby takie same, ale cały proces wyglądał zupełnie inaczej. Przez cały czas miałam świadomość tego, że ktoś się moją sprawą zajmuje, że jestem czymś więcej niż tylko nazwiskiem na liście wniosków kredytowych. Nawet brytyjskie dokumenty w oryginale nie stanowiły problemu, a jak było trzeba to bank podesłał mi swój własny formularz po angielsku do podpisu przez pracodawcę. Wszystko jasne od początku do końca, bez niedomówień i niepotrzebnych komplikacji – opowiada posiadaczka trzypokojowego lokum w Opolu.
O chlebie i wodzie – słowo na zakończenie
Wygląda na to, że po kupnie nieruchomości i przeprowadzce do kraju, pierwszym miejscem, do jakiego udadzą się Polacy, jest.. kuchenny zlew! Poza rodziną i przyjaciółmi, rzeczą do której pytani w badaniu najbardziej tęsknią jest jeden kran z ciepłą i zimną wodą oraz polski chleb.