Ale już w pierwszym dniu obowiązywania ustawy o upadłości konsumenckiej większość osób, które chciały ogłosić bankructwo, teraz boi się to zrobić. Do Sądu Rejonowego we Wrocławiu wpłynęły tylko cztery wnioski, choć wcześniej pytających o taką możliwość były setki. W Warszawie nie złożono żadnego wniosku.
Zdaniem sędziów ludzi odstraszają bardzo restrykcyjne przepisy.
– Na pewno nie będzie lawiny wniosków – mówi sędzia Przemysław Nowacki, przewodniczący wydziału zajmującego się upadłościami w Sądzie Rejonowym w Poznaniu.
– Dłużnicy obawiają się, że ogłaszając bankructwo, stracą cały majątek, a długi i tak pozostaną. Może dojść do tego, jeżeli dłużnik nie spełni warunków nałożonych przez sąd.
Zdaniem ekspertów w skali kraju najwyżej kilka tysięcy osób zdecyduje się na złożenie wniosku. To tylko niewielki odsetek Polaków, którzy mają długi. Tymczasem w Niemczech już w pierwszych kilku miesiącach obowiązywania ustawy ogłoszono 2,5 tysiąca upadłości, w kolejnym roku – ponad 10 tysięcy, a obecnie ogłasza się ich rocznie ponad 100 tys.
W ciągu pięciu lat po ogłoszeniu upadłości musisz regularnie spłacać raty. W przeciwnym wypadku dłużnik naraża się na umorzenie postępowania o upadłość. Wtedy, nawet jeśli jego majątek już został zlikwidowany, wierzyciele znów mogą domagać się spłaty pozostałej części długu.
Upadłości nie mogą ogłosić osoby, które zostały wyrzucone z pracy dyscyplinarnie albo zrezygnowały z niej same, np. zgodziły się na rozwiązanie umowy o pracę za porozumieniem stron.
Upadłość można ogłosić raz na 10 lat. Jeśli sąd umorzy postępowanie, to tyle trzeba czekać będzie na kolejną szansę.
Muszę się do bankructwa porządnie przygotować
Rozmowa z Tadeuszem Brosiem, byłym prezenterem prowadzącym program telewizyjny Teleranek, a dziś zadłużonym taksówkarzem.
Przed miesiącem zapowiadał Pan na łamach „Polski”, że będzie pierwszą osobą w klraju, która złoży wniosek o upadłość?
Nie złożyłem, bo obawiam się, że jeśli popełnię we wniosku błąd, to sąd może go oddalić, a wtedy będę musiał za kolejny ponownie zapłacić 200 zł. Wolę zatem starannie się do tego przygotować.
A może przestraszył się Pan, że straci cały majątek?
Nie, tego się nie boję. Ogłoszenie upadłości jest dla mnie szansą uwolnienia się od pętli zadłużenia, która przerasta moje możliwości. Mój dług wynosi ponad 650 tysięcy, to dwa razy więcej niż wartość mieszkania, na które zaciągnąłem kredyt. Same odsetki przekraczają 100 zł dziennie, a moje zarobki wynoszą 1800 zł. Jestem zdeterminowany, gotów posłusznie dostosować się do planu nałożonego przez sąd.
Nawet jeśli straci Pan mieszkanie i cały dorobek?
Przy moich długach mieszkanie i tak w końcu zostałoby zlicytowane, a komornik siedziałby na mojej pensji do końca życia.
Czy ma Pan świadomość, że sąd może uznać, że zadłużał się Pan świadomie i wniosek o ogłoszenie upadłości oddalić?
Mamy najbardziej restrykcyjne przepisy w całej Europie. Ale jestem przekonany, że mój przypadek kwalifikuje się do ogłoszenia upadłości. Straciłem dobrze płatną pracę z nie swojej winy, a umowa została rozwiązana z powodu likwidacji stanowiska pracy.
Joanna Pieńczykowska