W czwartek, na rynku globalnym kluczowym i wyczekiwanym wydarzeniem była zaplanowana na godzinę 13:45 decyzja Europejskiego Banku Centralnego w sprawie stóp procentowych.
Cykl zaostrzania polityki pieniężnej trwa już od ponad roku w przypadku niektórych krajów. Pierwszy na podwyżkę stóp procentowych zdecydował się w połowie 2009 r. Bank Izraela, a następnie dołączyły do niego banki centralne: Australii, Norwegii i Szwecji. Koszt pieniądza rośnie także w gospodarkach wschodzących. Na zaostrzenie polityki monetarnej zdecydowały się w ostatnich miesiącach Chiny, Węgry, a w tym tygodniu nasza RPP podniosła stopy o 25 pb. Jednakże najważniejsze banki centralne nadal utrzymywały niskie koszty pieniądza, stąd w cieniu wczorajszego posiedzenia EBC pozostawały nie tylko wszelkie informacje makro napływające na rynek, ale też doniesienia o wystąpieniu Portugalii do Komisji Europejskiej z prośbą o udzielenie pomocy finansowej.
Choć kurs EUR/USD nieco obniżył się, po tym jak w środę ustanowił tegoroczne maksimum na 1,435; to osłabienie jedynie do 1,428-1,426 USD nie można określić mianem wyprzedaży na rynku. Jeszcze na przełomie roku wydawało się, że jeśli Portugalia zwróci się o pomoc, kolejną ofiarą kryzysu może być Hiszpania, a to mogłoby już zaważyć na kondycji finansowej całej strefy euro. Madryt wyklucza obecnie możliwość rozlania się portugalskiego kryzysu na Hiszpanię, co może po części tłumaczyć relatywnie spokoje zachowanie rynku. W ostatnich miesiącach rząd premiera Jose Luisa Rodriguez Zapatero wprowadził szereg reform dotyczących rynku pracy, emerytur i sektora bankowego, co wraz ze stabilizacją rentowności hiszpańskiego długu dodatkowo pozwala inwestorom uwierzyć, że kraj może uniknąć losu Portugalii.
Tymczasem, zgodnie z oczekiwaniami dzień 7 kwietnia 2011 roku zakończył etap rekordowo niskiego kosztu pieniądza na Starym Kontynencie. Główna stopa procentowa w strefie euro została podniesiona o 25 pb do 1,25% i tym samym powróciła do poziomu z kwietnia 2009 roku. Prawdopodobnie prośba Portugalii o pomoc skutkowała rozczarowującym rynek komentarzem Jean-Claude Trichet’a. Szef EBC powiedział bowiem, że bank nie zdecydował, czy czwartkowa podwyżka stóp jest początkiem cyklu zaostrzania polityki monetarnej. Wcześniej sugerował natomiast, że polityka pieniężna w strefie euro pozostaje „bardzo dostosowawcza”, a EBC będzie nadal „bardzo uważnie” monitorował inflację. Obie frazy były w przeszłości używane do zasygnalizowania, że bank rozważa dalsze zacieśnianie polityki monetarnej. Część uczestników rynku spodziewała się zatem bardziej „jastrzębich” wypowiedzi. Niektórzy analitycy oczekują, że ECB podwyższy w tym roku stopy jeszcze przynajmniej dwukrotnie.
W reakcji na komentarz euro lekko straciło na wartości wobec dolara, choć nie przeszkodził mu on podczas dzisiejszych wczesnych godzin przetestować najwyższy poziom od stycznia 2010 roku na 1,44 USD.
Na rynku krajowym, złoty wciąż znajduje się kilka groszy poniżej 4,00 PLN za euro. Przez większą część czwartkowej sesji para EUR/PLN konsolidowała się w okolicach 3,97-3,98 po tym jak dzień wcześniej testowała rejony 3,95. Po decyzji EBC rynek „zszedł” do 3,96 PLN i w okolicach tego poziomu pozostawał już do końca czwartkowej sesji.
Nadal uważamy, że dopóki pozytywny sentyment będzie dominował na rynku globalnym złoty będzie na tym korzystał. Rynek euro/dolara staje się jednak coraz bardziej wykupiony i każdy pretekst może dać impuls do korekty. W takiej sytuacji należy spodziewać się również odreagowania na parach złotowych. Technicznie, wzrost kursu EUR/PLN powyżej strefy 3,98-3,99 może zapowiadać powrót do słabszego złotego.
Źródło: PKO Bank Polski