Jedynie 22% gospodarstw domowych ocenia działania pomocowe prowadzone w celu zmniejszania skutków kryzysu wywołanego przez COVID-19 jako właściwe i wprowadzone na czas, a ponad 53% uważa je za „nietrafione i nieodpowiednie do sytuacji” bądź „spóźnione i niewystarczające” – wynika z badania przeprowadzonego przez Związek Przedsiębiorstw Finansowych i Instytut Rozwoju Gospodarczego SGH. Ponad 60% respondentów spodziewa się powrotu do normalności, w miarę poprawiania się sytuacji gospodarczej, nie wcześniej niż w sierpniu tego roku.
Program rządowego wsparcia słabo oceniają przede wszystkim ludzie młodzi (63% badanych w wieku do 29 lat), a także ponad połowa badanych w wieku 30-50 lat. Negatywną ocenę dla wpływu rządowych działań pomocowych na sytuację finansową gospodarstwa domowego wyraża 64% samozatrudnionych.
– Wyniki badań podkreślają, że jesteśmy społeczeństwem o bardzo rozbudzonych oczekiwaniach, ujawnianych często w sposób roszczeniowy. Wysokie transfery społeczne, które co prawda zmieniły realnie jakość życia wielu gospodarstw domowych, prawdopodobnie sprawiły teraz, że nie odczuwamy, mimo relatywnie dużego impulsu fiskalnego, pomocy ze strony państwa, jako wspierającej istotnie nasze poczucie bezpieczeństwa – komentuje wyniki badania Andrzej Roter, Prezes Zarządu ZPF.
Wyniki badania nie są też optymistyczne, jeśli chodzi o oczekiwania co do powrotu do „normalności” w życiu i gospodarce. Tylko ok. 20% respondentów oczekuje powrotu do normalności jeszcze przed wakacjami. Dominuje jednak grupa (61%) oczekujących w miarę normalnego życia później niż w lipcu tego roku. Bardziej pesymistyczne nastroje, jeśli chodzi o tempo wychodzenia z kryzysu prezentują osoby starsze – 69% osób w wieku 50-64 lat i 62% osób w wieku powyżej 64 lat oczekuje późniejszego powrotu do normalności. Oczekiwania, co do terminu powrotu normalności wykazują też zróżnicowanie regionalne. Najpóźniej powrót do normalności oczekiwany jest w woj. świętokrzyskim, gdzie blisko ¾ badanych oczekuje, że będzie to później niż na początku lipca. W woj. podkarpackim podobną opinie wyraża 46% badanych.
– Generalnie wychodzenie w kryzysu z rozbudzonymi aspiracjami co do możliwości państwa, przy mimo wszystko istniejącym ograniczeniu budżetowym, sprawia, że efekt rozczarowania i w konsekwencji bardzo negatywne nastroje ekonomiczne mogą mieć wpływ na negatywne efekty popytowe. W konsekwencji mogą być one głębsze i trwalsze niż w poprzednich kryzysach, czy spowolnieniach w gospodarce polskiej i europejskiej. Wcześniej byliśmy społeczeństwem transformującym się, goniącym kraje europejskie, byliśmy zahartowani transformacją i reformami i przez to bardziej odpornym na kryzysy w warstwie nastrojów. Teraz trudno sobie wyobrazić optymizm w sytuacji, kiedy nasze życie długo jeszcze nie wróci do normalności – ocenia Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP, współautor analizy.
Źródło: Związek Przedsiębiorstw Finansowych