Widać pierwsze zwiastuny poprawy sytuacji rynkowej jeśli chodzi o dostępność aut – ocenia Carsmile. Czas potrzebny do „zdobycia” nowego samochodu w Polsce wynosi obecnie 2,5 miesiąca, choć wiąże się to z koniecznością poszukiwań oraz ustępstw jeśli chodzi o wyposażenie – obliczyła internetowa platforma. Na wyprodukowanie auta według indywidulanej konfiguracji wciąż czeka się długo, średnio ok. 10 miesięcy, ale tu też widać pewną poprawę.
Na tę wiadomość nabywcy nowych aut czekali przynajmniej 12 miesięcy. – Widzimy nieznaczną poprawę sytuacji na rynku jeśli chodzi o dostępność. Nie jest to jeszcze przełom, ale pierwsze symptomy powrotu do normalności. Zamówienia się stopniowo „rozkorkowują”, dzięki czemu samochody będą produkowane coraz szybciej. Oczywiście stanie się to pod warunkiem, że nie zaskoczą nas kolejne zdarzenia porównywalne do pandemii czy wojny – mówi Michał Knitter, wiceprezes Carsmile.
Produkcja samochodu trwa średnio 10 miesięcy
Na rynku można obecnie mówić o dwóch zjawiskach, które definiują nową „normalność” polskiej motoryzacji. – Obliczany przez nas uśredniony czas produkcyjny samochodów, czyli okres oczekiwania na pojazd zamówiony według indywidualnej konfiguracji, wynosi obecnie dla całego rynku aut osobowych w Polsce około 10 miesięcy i nadal jest to swego rodzaju loteria. W przypadku części modeli widzimy jednak, że czasy produkcyjne uległy skróceniu – przyznaje Sylwester Łagowski, koordynator działu zamówień w Carsmile.
Auto można „zdobyć” nawet od ręki
Ale jest też drugi oblicze rynku. – Gdy weźmiemy pod uwagę czas, w jakim jesteśmy w stanie niejako zdobyć poszukiwany model samochodu przeglądając zasoby kilkudziesięciu dilerów danej marki w całej Polsce, to ten uśredniony wynik skraca się radykalnie. Możemy powiedzieć, że zdobycie poszukiwane auta zajmuje obecnie w Polsce średnio ok. 2,5 miesiąca i tu widzimy znaczącą poprawę względem poprzednich kwartałów – informuje Sylwester Łagowski.
Zasada „bierz co jest” wciąż się sprawdza
Oczywiście taki sposób poszukiwania, czy „polowania” na samochód, wymaga podglądu oferty kilkudziesięciu dealerów danej marki, a także pewnych ustępstw ze strony nabywcy. – Normą jest dziś prezentowanie klientowi dwóch ofert: auta stworzonego według indywidulanej konfiguracji, na które trzeba czekać średnio ok. 10 miesięcy, a często dłużej, oraz samochodu dostępnego w znacznie krótszym czasie, często nawet „od ręki” ale w innej wersji silnika czy wyposażenia. Nabywcy zwykle decydują się na tę drugą opcję, co w efekcie usprawnia też funkcjonowanie całego rynku. To jest nasza nowa normalność – wyjaśnia Knitter. Gdy klient decyduje się mimo wszystko poczekać na wyprodukowanie indywidulanie skonfigurowanego samochodu, musi liczyć się z tym, że pierwotnie podany termin ulegnie wydłużeniu, a cena auta wzrośnie. – To jest wciąż swego rodzaju loteria – podkreśla Knitter.
Auta dostępne najszybciej
Wśród samochodów, które według Carsmile są obecnie „do zdobycia” na rynku w czasie wynoszącym ok. miesiąca wymienić można: BMW X3 i Serię 8, Hyundaia i10 oraz Konę, sporo modeli Audi choć nie we wszystkich typach nadwozia (np. A4, Q7, Q8, czy e-trona, ale nie w wersji GT), kilka modeli Forda (Puma, Kuga, Transit), Peugeota 308 i 3008, Suzuki Swift i Vitarę, Mercedesa CLA, VW T-Crossa czy Seata Ibizę. Podany miesięczny okres oczekiwania oznacza, że w tym czasie auto jest „do zdobycia” w Polsce, ale zwykle wiąże się to z koniecznością pewnych ustępstw ze strony nabywcy.
… lub za rok, a nawet dłużej
Z drugiej strony, jeśli spojrzymy na czasy produkcyjne samochodów, a zatem takie, gdzie nabywca decyduje się czekać dłużej, aby mieć auto skonfigurowane według jego potrzeb, to tutaj pojawiają się terminy wynoszące nawet rok, czasem półtora roku, a w skrajnych przypadkach nawet 2 lata. Co ważne, producent podaje zwykle tylko przybliżony czas dostawy samochodu do Polski, co oznacza, że podany pierwotnie termin może się jeszcze wydłużyć, a cena ulec zmianie. Wśród samochodów mających obecnie wyjątkowo odległe czasy produkcyjne można wymienić: Toyotę Corollę (kombi lub sedan), Porsche 718 Cayman Coupe, Dacię Spring, BMW i4 oraz X7, Audi e-tron w wersji GT, Audi A3 i A7 z nadwoziem typu sedan czy Teslę 3.
Więcej aut na rynku
Z czego wynika obserwowana przez Carsmile nieznaczna poprawa dostępności aut ? Powodów jest kilka. Wzrost cen samochodów, sięgający średnio 30-40% w skali roku, jeśli uwzględnimy wszystkie elementy składające się na koszt użytkowania (ceny katalogowe, rabaty, WIBOR, ubezpieczenie, koszty serwisowania, itp.), spowodował, że część klientów wstrzymała się z zakupem licząc na to, że samochody przestaną drożeć, a nawet potanieją. – Odłożenie zakupu nic nie dało potencjalnemu nabywcy, bo ceny cały czas rosną, ale efektem mniejszej liczby zamówień jest obserwowany obecnie nieznaczny wzrost dostępności samochodów na rynku – przyznaje Sylwester Łagowski z Carsmile.
Dodaje też, że spora grupa klientów, poszukując auta kilka miesięcy temu, składała zamówienia u kilku dilerów jednocześnie, na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”. Efektem tego typu zachowań jest pojawienie się rynku pewnej puli samochodów, z których ktoś zrezygnował. Jest też inny powód poprawy sytuacji rynkowej: – Platformy takie jak Carsmile, od półtora roku borykając się z wydłużonymi terminami dostaw aut do Polski, niejako przyzwyczaiły się już do w tej nowej normalności. Nauczyliśmy się wyciągać auta dosłownie spod ziemi, przekonujemy klientów, aby zamiast czekać rok na wybrany model, decydowali się na bardziej dostępną alternatywę– ujawnia koordynator działu zamówień Carmile.
Samochody wciąż drożeją
Jaki jest obecnie miesięczny koszt użytkowania najtańszego samochodu? Najlepiej obrazuje to miesięczny czynsz wynajmu (abonament), który uwzględnia cenę zakupu, koszt finansowania (WIBOR), ubezpieczenie oraz wydatki na serwis. Uśredniony miesięczny koszt użytkowania 15 najtańszych dostępnych obecnie na rynku modeli wynosi obecnie według szacunków Carsmile ok. 1 186 zł netto, przy umowie na 3 lata i wkładzie własnym wynoszącym ok. 10%. Mediana ceny katalogowej dla grupy 15 najtańszych aut wynosi obecnie 74 tys. zł brutto, co również pokazuję skalę zmian, jakie zaszły na rynku w ostatnich 2-3 latach. Małe samochody zdrożały najbardziej, ponieważ w ich przypadku obowiązujące od lipca br. w UE nowe wymogi odnośnie obowiązkowego wyposażenia w systemy bezpieczeństwa okazały się najbardziej „dotkliwe”. Wzrost cen aut wynika też z podwyżki cen surowców, ograniczeń w produkcji elektroniki i podzespołów, zwiększonych kosztów transportu, osłabienia złotego, a także wzrostu stóp procentowych. – Każdy miesiąc zwłoki w zamówieniu auta to dodatkowy koszt rzędu 38 zł netto miesięcznie w segmencie najtańszych aut – podsumowuje Knitter.
Katarzyna Siwek, Carsmile.pl