„Według szacunków ‚Parkietu’ na podstawie danych opublikowanych przez Narodowy Bank Polski, w końcu czerwca należności nieregularne stanowiły 6,2 proc. portfela całego sektora bankowego. W porównaniu z końcem ub. r. udział złych kredytów zmalał o jeden punkt procentowy. Rok wcześniej mieliśmy do czynienia ze spadkiem o 1,5 pkt proc. Na to, że zbliża się moment, w którym udział złych kredytów znów może zacząć rosnąć, wskazuje fakt, że w samym czerwcu ich odsetek zmniejszył się tylko o 0,1 pkt proc. W czerwcu ub.r. spadek był czterokrotnie większy. Spadek udziału złych kredytów jest możliwy dzięki temu, że w portfelach banków bardzo szybko przybywa nowych pożyczek. Niemal w każdym przypadku ‚świeżo udzielone’ kredyty są regularnie spłacane przez klientów (dzięki temu „rozwadniają” udział tych należności, z których spłatą klienci mają problemy).” – czytamy w „Parkiecie”.
„W pierwszej połowie tego roku należności banków od klientów z sektora niefinansowego (zarówno przedsiębiorstw, jak i gospodarstw domowych) zwiększyły się o ponad 50 mld złotych. Z tak dużym przyrostem nie mieliśmy jeszcze do czynienia.
Dlaczego w takim razie spadek udziału złych kredytów nie jest już tak szybki, jak w poprzednich latach? Bo nie zmniejsza się już nominalna wartość niespłacanych pożyczek, zaciąganych przez klientów w przeszłości. O ile w całym ubiegłym roku wartość należności zagrożonych zmniejszyła się o niemal 5 mld zł (w 2005 r. zanotowano ich spadek o 6 mld zł), to w pierwszej połowie tego roku spadek wyniósł już tylko 165 mln zł.” – czytamy dalej.
Więcej na temat w „Parkiecie”.