Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, w MultiBanku szykują się duże zmiany. To efekt niedawnej zmiany kadry managerskiej. Bank szykuje się na nowe otwarcie. W ofercie pojawi się kilka nowych, strategicznych produktów. Mówi się, że od ich sukcesu zależy przyszłość tej instytucji. Jak się bowiem okazuje, wciąż nie jest ona taka pewna. Wydaje się, że może się zdarzyć to, o czym wielokrotnie już na tych łamach pisaliśmy – MultiBank mógłby zostać sprzedany lub połączony z mBankiem.Tak drastyczne rozwiązania to oczywiście jedna z opcji, jednak wbrew pozorom nie taka niemożliwa. Prezes Lachowski za wszelką cenę chce dotrzymać danego słowa i wyprzedzić największe banki. Wiadomo, że dokonać będzie musiał tego organicznie – nawet jeśli na rynku pojawi się coś do sprzedania, to chętnych będzie na tyle dużo, że bardziej opłacalna jest właśnie budowa wszystkiego we własnym zakresie. O ile mBankowi wychodzi to doskonale, to MultiBank wyraźnie odstaje od tej wizji. Dlatego szykują się radykalne zmiany.
Od efektów nowej strategii będzie zapewne zależała przyszłość całej instytucji. Na początek wyraźnie ma być położony nacisk na marketing, który do tej pory nie był zbyt mocną stroną banku. O ile udało mu się z powodzeniem stworzyć pozytywne publicity w mediach wokół kredytu konsolidacyjnego i w tym przypadku wyprzedzić mBank, to wydaje się, że efekty kampanii reklamowej „z pielęgniarką” mogłyby być lepsze. Trudno jednak w tej kwestii wyrokować. Rozstrzygnięciem będą wyniki za II kwartał.
MultiBank cały czas przoduje w innowacjach technicznych. Problem w tym, że potem nie potrafi tego sprzedać rynkowi. Nie pomaga mu tutaj szczególnie wewnętrzna konkurencja z mBankiem, który praktycznie wszystkie rzeczy ma znacznie wcześniej. Klienci słusznie uważają, że jeśli to samo mają bezpłatnie w mBanku kilka miesięcy przedtem, to nie ma powodu, żeby z tych samych usług i produktów korzystać w MultiBanku. Nie ma też co ukrywać, że w takim wypadku trudno też przebić się z czymkolwiek do mediów. A skoro reklamy nie ma….
Ostatnio bank był też bardzo zajęty rozbudową sieci placówek. Proces ten jednak powoli zbliża się ku końcowi. Do oferty ma natomiast trafić jeszcze kilka nowych produktów i bank zapewne będzie chciał się z nimi przebić do klientów.
Jednym z takich produktów jest MultiPlus, czyli rachunki pomocnicze dla firm. Każdy klient posiadający rachunek firmowy może mieć 5 takich kont, które można założyć bezpośrednio w systemie transakcyjnym nadając im dowolne nazwy. Do rachunku MultiPlus bank wydaje kartę Visa Business Electron. Konto umożliwia również inne czynności – przelewy zewnętrzne, podatkowe, etc.
Niestety – wbrew informacji na stronie nie jest to zbyt atrakcyjny produkt. Z prostej przyczyny – jest po prostu drogi! Opłata za jeden rachunek wynosi 5 PLN miesięcznie dla klientów posiadających rachunek Business Class (najpopularniejszy), 6 PLN za MultiPlus Expert (dla wolnych zawodów) i 1 PLN dla posiadaczy Medicusów (dla lekarzy). Zmiana nazwy kosztuje od 1 PLN w internecie do 2 PLN jeśli robimy to w placówce lub na Multilinii. Drogie jest również korzystanie z karty płatniczej – 3 PLN miesięcznie za kartę główną i każdą dodatkową. Co ciekawe rachunki są oprocentowane, jednak symbolicznie – od 0,1 do 0,15%.
Jak widać MultiPlus nie zachwyca. Nie dość, że za rachunek trzeba płacić, to do tego mocnym ograniczeniem jest maksymalna liczba tego typu kont. Z pewnością będą klienci, którzy skorzystają z niego, jednak w tym przypadku jakoś nie wróżymy dużych sukcesów. Z drugiej strony taką ofertą za dużo banków nie może się pochwalić. Najlepiej ma to rozwiązane oczywiście Inteligo, jednak w przypadku pozostałych to zupełna nowość. Rachunki pomocnicze to domena przede wszystkim systemów bankowych dedykowanych większym firmom. Mikroprzedsiębiorcy byli tej dość praktycznej cechy rachunku pozbawieni. Z tego punktu widzenia jest to niewątpliwie ciekawa innowacja. Czy jednak zapewni bankowi sukces sprzedażowy?
A ten niewątpliwie przyda się MultiBankowi. Konkurencja zaostrza się i potrzebne mu są pilnie wyniki – i to raczej nie takie uzyskane jedynie poprzez podnoszenie opłat i prowizji i wprowadzanie raczej niszowych produktów. Sama oferta banku wciąż jest atrakcyjna, jednak przydałoby się przewietrzyć, albo nawet odnowić cały wizerunek banku. Czy nowy szef poradzi sobie z tym? Z całą pewnością jest człowiekiem ambitnym i do tej pory udowodnił, że zasługuje na miano fachowca. Przed nim trudne zadanie!