W minionym tygodniu opublikowano serię ważnych danych gospodarczych, które potwierdzają, że polska gospodarka zwalnia. Już w ubiegły piątek (11.03) po południu dowiedzieliśmy się, że PKB w IV kwartale wzrósł tylko o 3,9 proc.(prognoza 4,1 proc.) i był to najsłabszy kwartał w roku. Patrząc na dynamikę PKB w ostatnich okresach łatwo zauważyć, że momenty wzrostu gospodarczego były krótkie i nie miały trwałych podstaw. Dane o PKB za cały rok zostały zrewidowane w dół do 5,3 proc. Powodem osłabienia tempa wzrostu gospodarczego był spadek konsumpcji. Jako pozytyw należy wskazać wzrost inwestycji do 7,2 proc. w IV kwartale, które mają szanse przejąć od eksportu podstawę rozwoju gospodarczego w 2005 r.
W poniedziałek GUS podał „szokujące” dane o inflacji, która w lutym wyniosła jedynie 3,6 proc. a dane za styczeń zostały skorygowane z 4 do 3,7 proc. Jeszcze kilka miesięcy temu taka informacja umocniłaby złotego poprzez rynek obligacji. Złoty jednak znacząco nie zareagował, widać, że zmienia się sentyment do regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Spowodowane jest to wzrostem rentowności obligacji amerykańskich, co zmniejszyło premię za ryzyko inwestycji z Polsce czy na Węgrzech. Przedstawiciele NBP starali się jednak schłodzić oczekiwania co do obniżek stóp procentowych, wskazując, że RPP bacznie będzie przyglądać się zagrożeniom inflacyjnym i bierze pod uwagę kształtowanie się przyszłej inflacji. Lutowa inflacja będzie brana pod uwagę, nie zmienia jednak zasadniczo obrazu sytuacji.
Kolejne dane makroekonomiczne też rozczarowały. Dynamika produkcji przemysłowej spadła w lutym 2005 r. o 0,5 proc. w ujęciu miesięcznym i wzrosła o 2,1 proc. w porównaniu do lutego 2004 r. Średnia prognoz mówiła o wzroście na poziomie 3,1 proc. Ceny produkcji przemysłowej w lutym 2005 r. wzrosły zaś o 3,4 proc. w stosunku do lutego 2004 r., po wzroście o 4,5 proc. rok do roku w styczniu.
Wyprzedaż złotego rozpoczęła się już w poniedziałek, kiedy polska waluta traciła w ciągu dnia do obu głównych walut nawet 2 proc. W kolejnych dniach było jeszcze gorzej. Ważny opór na 4,04 dla EUR/PLN pękł niczym bańka mydlana i dopiero w czwartek po południu pojawili się pierwsi chętni do zakupu złotych. Skłoniła ich do tego wypowiedź Mirosława Pietrewicza z RPP, który wskazał, że w marcu Rada może obniżyć stopy o co najmniej 50 pkt bazowych.
Scena polityczna w dalszym ciągu nie jest stabilna. Premier Marek Belka zapowiedział, że liczy na samorozwiązanie Sejmu na początku maja. SLD nie chce jednak własnymi rękami pozbywać się władzy i w dalszym ciągu preferuje jesienny termin wyborów. Nawet zapowiedziane w takim wypadku złożenie przez premiera dymisji nie gwarantuje wcześniejszych wyborów. Prezydent może nie przyjąć dymisji rządu.
Rekomendacje
Kolejny tydzień będzie tak naprawdę o dzień krótszy, ponieważ aktywność inwestorów w piątek będzie najprawdopodobniej na bardzo niskim poziomie. Rynek powinien wsłuchiwać się w coraz większym stopniu w komentarze płynące od przedstawicieli RPP, bo tuż po świętach będziemy mieli zapewne pierwszą obniżkę stóp procentowych. Na rynku widać dużo niepokoju, stąd zmiany mogą mieć gwałtowny charakter.
Bardzo ważnymi oporami pozostają ustanowione w tym tygodniu szczyty 4,14 dla EUR/PLN i 3,10 dla USD/PLN.
RYNEK MIĘDZYNARODOWY
Słabe dane z EU
Miniony tydzień przyniósł odreagowanie silnych spadków dolara. Wsparciem okazał się dopiero poziom 1,33, przy którym duże oferty kupna powstrzymywały realizujących zyski. Przy wyraźnie dużej aktywności rynku, poziom 1,34 został w końcu przełamany i spadki euro pogłębiły się. Od wtorku rozpoczął się okres publikacji danych makroekonomicznych w USA i strefie euro za luty. Tradycyjnie już zwiększyło to zmienność rynku, ale niekoniecznie pokazało jego dalszy kierunek. W rzeczywistości inwestorzy czekają na zbliżenie się EUR/USD do poziomu 1,3666 – historycznego maksimum tej pary walutowej ustanowionego w grudniu 2004 r. We wtorek opublikowano informacje o sprzedaży detalicznej w USA oraz przepływów kapitałowych netto do Ameryki, a także zapasach w firmach. Przy negatywnym sentymencie dla amerykańskiej waluty dobre dane powstrzymały dalszą przecenę dolara, mimo że indeks oczekiwań ekonomicznych niemieckiego instytutu ZEW, wzrósł w marcu do 36,3 pkt z 35,9 pkt miesiąc wcześniej. Sprzedaż detaliczna w lutym w USA wzrosła o 0,5 proc., a po odliczeniu samochodów o 0,4 proc. Obie wartości były poniżej oczekiwań. Niższy od prognoz był też odczyt indeksu NY Empire State (19,6 pkt wobec 20 pkt). Kurs EUR/USD zareagował szybkim ruchem do 1,3404. Rynek czekał jednak na kluczowe dane o napływie kapitału netto do USA w styczniu, który wyniósł 91,5 mld USD. Jest to znacznie większa suma niż była potrzebna do pokrycia deficytu płatniczego (58,3 mld USD) i znacznie powyżej oczekiwań. Dolar gwałtownie zyskał na wartości po tej publikacji.
W obawie o wysoki deficyt obrotów bieżących kurs EUR/USD rósł w środę do 1,3380. Psychologiczny wpływ miała również zapowiedź dywersyfikacji rezerw walutowych przez kolejny bank centralny, tym razem Ukrainy. Deficyt obrotów bieżących w USA sięgnął 187,9 mld USD i był większy od dość już pesymistycznych prognoz na poziomie 191,9 mld USD. Rynek walutowy zareagował ruchem do 1,3434. Dolar stracił już wszystko, co zyskał po wcześniejszych danych. Informacje o produkcji przemysłowej w lutym w USA nie znalazły już przełożenia w notowaniach. Produkcja przemysłowa w USA wzrosła o 0,3 proc. przy oczekiwaniach 0,4 proc. Gorsze były za to dane o europejskiej produkcji przemysłowej. Pokazały w lutym wzrost o zaledwie 0,5 proc., przy oczekiwaniach rzędu 1,5 proc. Nie były to dobre dane dla euro i nawet przy obecnym sentymencie dla dolara pomogło mu odrobić nieco strat. W czwartek informacje o liczbie nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych pokazały spadek do 318 tys., liczbę bardzo bliską oczekiwań, co nie mogło wpłynąć na rynek.
W przyszłym tygodniu światło dzienne ujrzy bardzo ważna dla rynku informacja z USA – inflacja za luty. Ceny ropy naftowej i surowców rosły w lutym, wyższa od oczekiwań inflacja nie zostawi FED wyboru – we wtorek będzie musiał podwyższyć stopy procentowe. Posiedzenie FOMC będzie teraz najpilniej obserwowanym wydarzenie na rynku. Oczekuje się podwyżki stóp o 25 pkt, ale w przypadku wyższej inflacji nie wykluczona jest niespodzianka. Wyższe stopy będą oznaczały większą skłonność kapitału do powrotu do USA i tym samym umacniania USD.
Rekomendacje
Obserwujemy przerwę w trendzie wzrostowym europejskiej waluty, nadal celem byków jest poprzedni szczyt 1,3666. Dopiero tam można się spodziewać realizacji zysków przez fundusze hedgingowe, zaangażowane na krótko w USD. Ich niepokój może budzić dopiero spadek EUR/USD poniżej 1,30.
PRZYGOTOWALI
Adam Łaganowski
Marek Węgrzanowski
Warszawska Grupa Inwestycyjna SA