Ostatnia normalna sesja (pod względem czasu trwania) w tym roku na GPW rozpoczęła się od realizacji zysków. Wcześniej z technicznymi oporami nie poradziły sobie m.in. azjatyckie giełdy.
We wtorek na nowojorskim parkiecie działo się równie niewiele, co kilka godzin wcześniej w Europie. Pod koniec sesji na Wall Street nieznaczną przewagę uzyskali inwestorzy realizujący zyski i w rezultacie wzrostowe serie przerwały wszystkie główne indeksy – S&P 500 i Nasdaq spadły o 0,1 proc.
W środę w Azji panowały bardzo podobne nastroje – popyt zszedł do defensywy, ale nie towarzyszyło temu wyraźne zwiększenie przewagi sprzedających, dlatego spadki na najważniejszych giełdach nie przekraczały 1 proc. Japoński NIKKEI nie poradził sobie z oporem z września i stracił na wartości 0,9 proc. Z pewnością nie pomogły komunikaty z dwóch agencji ratingowych, które rozważają obniżenie ratingu Japonii, jeśli zadłużenie nie będzie w najbliższym czasie zredukowane.
Na rynku walutowym inwestorzy nadal darzą amerykańskiego dolara dużym zaufaniem – kurs względem jena osiągnął w środę rano najwyższy poziom od trzech miesięcy. Dolar umacniał się także względem euro, za które płacono rano ok. 1,4350 USD. Na rynku surowcowym inwestorzy pozbywali się złota – cena uncji spadła poniżej 1100 USD, natomiast przed danymi o zużyciu paliw w USA spokojnie zachowywała się cena ropy naftowej, która wyceniana jest obecnie na ok. 79 USD za baryłkę. Analitycy szacują, że po spadku zapasów sprzed tygodnia, strategiczne zapasy ropy USA skurczyły się o mniej niż 2 mln baryłek.
Sesja na warszawskiej giełdzie rozpoczęła się od spadku indeksu WIG20 o kilka punktów (ok. 0,3 proc.). Po południu inwestorzy skoncentrują się na publikacji indeksu PMI, obrazującego nastroje amerykańskich przedsiębiorców, ale na dzień przed końcem roku nie należy spodziewać się wysokiej aktywności na rynkach.
Źródło: Open Finance