Prawie 11 miliardów złotych – tyle warte są mieszkania, które w pierwszym półroczu br. Polacy kupili za gotówkę – wynika z szacunków NBP. To najwyższy wynik w historii deweloperów działających na 7 największych rynkach.
Pierwsze półrocze bieżącego roku było dla deweloperów bardzo udane. W Warszawie, Wrocławiu, Krakowie, Poznaniu, Gdańsku, Gdyni i Łodzi sprzedali oni mieszkania warte łącznie prawie 20 miliardów złotych. Z tego prawie 11 miliardów pochodziło od rodaków, którzy kupili nowe mieszkania bez pomocy kredytu hipotecznego – jedynie za gotówkę. To najwyższy wynik w historii.
Jednym z powodów tak wysokich wyników jest niskie oprocentowanie bankowych depozytów. To powoduje, że więcej osób jest skłonnych do inwestowania w nieruchomości. Na ich wynajmie można zarobić nawet kilkadziesiąt razy więcej niż na lokacie. Do tego historia pokazuje, że mieszkania potrafią uchronić kapitał przed destrukcyjnym działaniem inflacji. To między innymi dlatego nieruchomości postrzegane są jako bezpieczna przystań dla kapitału.
Oczywiście po podwyżce stóp procentowych dokonanej przez RPP oprocentowanie lokat może pójść symbolicznie do góry. Pojedyncza podwyżka czy nawet kilka podwyżek to jednak wciąż za mało, aby spowodować, że lokaty staną się realną konkurencją dla mieszkań na wynajem. Działania Rady mogą jedynie przynieść w tej kwestii odrobinę normalizacji (wzrost oprocentowania) i na przykład przyczynić się do tego, że wzrosty cen mieszkań przestaną być dwucyfrowe. To ucieszyłoby niemal wszystkich.
Ceny wzrosły, liczba transakcji gotówkowych spadła
Skoro już o cenach mowa, to nie sposób nie zauważyć, że w ostatnim czasie mieszkania zdrożały i to wyraźnie. W efekcie owszem prawdą jest, że pierwsze półrocze było rekordowe pod względem kwoty gotówki wydanej na zakup nowych mieszkań przez Polaków, ale za to liczba kupionych w ten sposób lokali nie jest już rekordowa. Przez 6 miesięcy na 7 badanych rynkach w ręce nabywców gotówkowych trafiło około 21,4 tys. mieszkań. To o ponad 2 tysiące mniej niż dotychczasowy półroczny rekord.
Przybyło chętnych na hipoteki
Dane nie tyle za pierwsze półrocze br., ale te za sam drugi kwartał wyraźnie potwierdzają ponadto, że banki odkręciły kurki z kredytami. Omawiana publikacja jest już kolejną, która potwierdza nasze dotychczasowe przypuszczenia o realizacji odroczonego popytu. Chodzi o to, że osoby, które w 2020 roku nie mogły sobie pozwolić na zakup mieszkania, w roku 2021 ruszyły po kredyty. Trudno się więc dziwić, że w ostatnich miesiącach chętnych na kredyty było w sumie nawet kilkadziesiąt tysięcy więcej niż normalnie.
To, dlatego osoby kupujące nowe mieszkania z pomocą hipotek, wydały w pierwszym półroczu na nieruchomości na 7 rynkach około 9 miliardów złotych. To o prawie jedną trzecią więcej niż w drugim półroczu 2020 roku. Dużych zakupów wspieranych kredytem można się też spodziewać w kolejnej publikacjach banku centralnego, ale warto też zauważyć, że ostatnie dane BIK sugerują, że wspomniany odroczony popyt wytraca impet i sytuacja się normalizuje.
Inwestorzy instytucjonalni pochłaniają mieszkania tysiącami
Wysokiemu popytowi generowanemu przez kupujących za gotówkę i tych korzystających ze wsparcia kredytu hipotecznego towarzyszy ponadto jeszcze jedno potężne źródło kupujących. Chodzi tu o inwestorów instytucjonalnych, czyli najczęściej zagraniczne fundusze inwestycyjne kupujące mieszkania na wynajem w Polsce. Ich aktywność została przez JLL oszacowana w pierwszym półroczu na równowartość około 2,6 mld złotych. To kilkanaście procent wcześniej wspomnianej wartości wszystkich mieszkań sprzedanych w tym czasie na 7 największych rynkach. Jeśli do tego dodamy fakt, że fundusze starają się kupować mieszkania z dyskontem, a ponadto nie wszystkie transakcje są podawane do publicznej wiadomości, to można szacować, że zakupy realizowane przez fundusze odpowiadają za co najmniej 15 – 20% transakcji zawieranych w biurach sprzedaży deweloperów.
Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments