Sprzedaż detaliczna w lutym była wyższa o 13,7 proc. niż przed rokiem, a stopa bezrobocia wzrosła do 13,5 proc. W zaskakująco dobrych danych o sprzedaży można jednak znaleźć kilka niepokojących sygnałów.
W poniedziałek popołudniu WIG20 rósł o ok. 1 proc. i tylko minimalnie ustępował głównym indeksom z Frankfurtu i Londynu. Najdynamiczniejszymi wzrostami tydzień rozpoczęły indesky rynków wschodzących, które w ubiegłym tygodniu padły ofiarami silnej realizacji zysków – rosyjski RTS poszedł w poniedziałek w górę o 2,7 proc., a indeks tureckiej giełdy zyskiwał 1,6 proc. To dobrze odzwierciedla poprawę nastrojów, którą obserwowaliśmy również na rynku walutowym po publikacji drugorzędnych danych makroekonomicznych z największych gospodarek. Kurs eurodolara przebił opór leżący na wysokości 1,328 USD, z którym nieskutecznie zmagał się kilkukrotnie w ciągu ostatnich sesji i tym samym otworzył sobie drogę w kierunku kilkumiesięcznych rekordów (ok. 1,35 USD), natomiast na rynku złotego główne waluty potaniały od piątkowych poziomów o 3-4 grosze (najmocniej dolar, który kosztował ok. 3,095 PLN).
Po kolejnej pozytywnej niespodziance, którą polskim ekonomistom przyniósł odczyt sprzedaży detalicznej w lutym 2012r., można powiedzieć, że do pełni szczęścia inwestorom giełdowym brakowało jedynie wysokich obrotów potwierdzających odbicie cen akcji. Jednak gdy wziąć pod lupę wspomnianą publikację, można również postawić tezę, że za ową niespodzianką stały przede wszystkim wzrosty cen produktów i usług. Kategorie, w których odnotowano najwyższą dynamikę wzrostu (powyżej 20 proc. r/r) to paliwa, samochody, meble oraz „pozostała sprzedaż detaliczna w niewyspecjalizowanych sklepach”, w której odnotowano wzrost aktywności o 34 proc. r/r (prawie dwukrotnie więcej niż w styczniu). Ta ostatnia kategoria jest szczególnie warta uwagi, ponieważ obejmuje m.in. sieci dyskontów. Wiedząc, jak w analizowanym okresie zachowywały się ceny paliw oraz że sprzedaży samochodów pomogły jednorazowe czynniki (przesunięcie popytu w 2011 r. spowodowane zniesieniem niższej stawki podatku dla samochodów z kratką), można powiedzieć, że w lutym coraz większy odsetek rodaków zaciskał pasa i chcąc zmieścić się w budżetach domowych kierował się do sklepów konkurujących przede wszystkim ceną. Jednocześnie wysoką aktywność w branży meblarskiej w połączeniu z widocznym od kilku miesięcy spadkiem wydatków na dobra twrałego użytku można również interpretować jako wczesny sygnał hamowania koniunktury w gospodarce – wiedząc, że na przestrzeni najbliżych kilkunastu miesięcy nie będzie nas stać na kupno nowego samochodu czy mieszkania, jesteśmy bardziej skłonni rozpocząć remonty i odnawianie dotychczasowego lokum.
Jednoznacznie negatywna interpretacja dzisiejszych danych z polskiej gospodarki (wzrost sprzedaży detalicznej o 13,7 proc. r/r, przy prognozach ok. 10 proc.r/r oraz wzrost stopy bezrobocia do 13,5 proc.) może przypominać szukanie dziury w całym, ale przy takich okazjach warto zwrócić szczególną uwagę na stosowaną przez urząd statystyczny metodologię. Przykładowno z innych opublikowanych w poniedziałek przez GUS danych wynika, że obroty w handlu detalicznych zwiększyły się w lutym zaledwie o 1,9 proc. r/r, produkcja samochodów osobowych spadła w styczniu i lutym o ok. 15 proc. r/r, a produkcja rowerów wzrosła o ok. 45 proc. r/r. W kontekście drożejących paliw oraz wypowiedzi prof. Glapińskiego z RPP o podwyżce stóp możliwej już podczas kwietniowego posiedzenia warto pamiętać również o obowiązujących od II kw. wyższych stawkach cen gazu, które zdecydowanie do spadku inflacji się nie przyczynią.
Łukasz Wróbel,
Noble Securities
Źródło: Noble Securities SA