„W ciągu kilku tygodni listopada i grudnia Kokos.pl odnotował gwałtowny skok zainteresowania pożyczkami. Liczba zawartych transakcji w porównaniu z poprzednimi miesiącami wzrosła o 100 proc. – W grudniu za naszym pośrednictwem udzielanych jest 100 pożyczek dziennie – mówi Dorota Janik odpowiadająca za politykę medialną Kokos.pl. Trzykrotny wzrost (w porównaniu z październikiem) liczby wniosków o udzielenie pożyczki odnotowuje też na Monetto.pl. – Ludzie pożyczają na święta, rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej, a nawet na spłatę dotychczasowego zadłużenia – mówi Łukasz Banach, współtwórca serwisu.”, informuje dziennik.
„W czasie zaostrzania przez banki polityki kredytowej pożyczki społecznościowe stały się opłacalną alternatywą. W okresie świątecznym banki proponują kredyty konsumpcyjne oprocentowane od ok. 8 do 20 proc. Do tego trzeba doliczyć koszty prowizji (od 0 do 5 proc.) i obowiązkowego ubezpieczenia. Kredyt społecznościowy zaciągnięty u innych użytkowników sieci oprocentowany jest od 1 do 29 procent w skali roku. Koszty kredytu mogą więc przekraczać te, które oferują banki, ale na ogół klientom, którzy są zarejestrowani od kilku miesięcy i nie zalegają ze spłatą, pożyczki udzielane są na kilka, kilkanaście procent.”, pisze gazeta.
„– Trafiają się nawet pożyczki charytatywne, na zaledwie 1 lub 1,5 proc. w skali roku – zauważa Dorota Janik. Jej zdaniem udzielają ich osoby, które w ten sposób chcą pomóc innym. Taka pożyczka w banku jest nieosiągalna.”, czytamy.
Pożyczki internetowe stanowią ciekawą alternatywę dla kredytów gotówkowych udzielanych przez banki. Serwisy social lending nie zagrożą jednak pozycji instytucji finansowych. Niosą bowiem wyższe ryzyko dla pożyczkodawców, a z ich usług mogą korzystać jedynie internauci.
Więcej na ten temat w „Rzeczpospolitej”.
Na podstawie: Aneta Stabryła