Do upadku ZSRR w tym kraju oficjalnie nie było milionerów. Dziś magazyn „Forbes” szacuje, że w Moskwie mieszka ich więcej niż w Nowym Jorku. Na liście liczącej 691 najbogatszy ludzi świata w 2005 roku umieścił 26 miliarderów z Rosji.
W sumie majątek najbogatszych Rosjan (dysponujących co najmniej milionem dolarów) szacuje się dziś na 300 do 350 mld dolarów. Zdaniem firmy doradczej The Boston Consulting Group do 2009 r. jego wartość wzrośnie do 670 mld dolarów i rosyjscy bogacze będą zamożniejsi od krezusów z Chin i Indii. Nic dziwnego, że ustawia się kolejka bankowców zainteresowanych obsługą tego bogactwa. Jako pierwszy swój moskiewski dział obsługi zamożnych prywatnych klientów otworzył w Moskwie w 2004 r. Deutsche Bank. – To deszcz pieniędzy – opowiada o działalności w Rosji Claus Koerner, szef tej placówki niemieckiego banku. Do obsługi zamożnych klientów w Rosji szykują się już szwajcarskie banki UBS i Credit Suisse oraz amerykańskie Citibank i JP Morgan.
Deutsche Bank liczy, że do 2007 r. jego moskiewski dział bankowości prywatnej będzie zarządzać majątkiem o wartości 1 mld dolarów. Zdaniem Clausa Koernera sektor bankowości prywatnej w Rosji zwiększa się co najmniej o 30 proc. rocznie. To głównie dochody ze sprzedaży ropy naftowej i gazu, których ceny na świecie biją dziś rekordy. Ale Rosjanie zarabiają też coraz więcej na giełdzie. W tym roku na ofertach publicznych swoich spółek na giełdzie w Londynie Rosjanie zarobili już 4 mld dolarów.
Od dolarów majętnych Rosjan pęcznieją też kufry banków na Zachodzie. Według Hansa-Juergena Kocha z działu obsługi międzynarodowych zamożnych klientów Deutsche Bank Switzerland co rok majątek powierzany przez Rosjan zagranicznym bankom zwiększa się o 15 do 20 proc. Ministerstwo Finansów Rosji szacuje, że w tym roku odpływ kapitału z Rosji wyniesie 10 mld dolarów – czytamy.