– Reakcja rynku świadczy o tym, że wielu inwestorów nie wierzyło w długotrwałą poprawę wyniku Millennium. Za 2004 r. bank osiągnął ponad 240 mln zł zysku netto, ale było to w dużej części zasługą sprzedaży 10 proc. udziałów w PZU i portfela kredytowego wygenerowanego przez PTF. Wierzę, że w tym roku wynik banku może być zbliżony do ubiegłorocznego, i to bez transakcji jednorazowych. W pierwszym kwartale głównym czynnikiem poprawy były niższe rezerwy kredytowe, znaczny spadek kosztów i wzrost akcji kredytowej w porównaniu z 2004 r. – komentuje Robert Sobieraj, analityk Erste.
W pierwszym kwartale Millennium uzyskało 3,1-proc. wzrost dochodu odsetkowego – do 162,1 mln zł. Dochody z prowizji zwiększyły się o 8,6 proc. – do 57,5 mln zł. Rozwój działalności podstawowej spowodował zwiększenie wyniku na działalności bankowej o 9,5 proc. – do 261 mln zł. Wzrostowi przychodów towarzyszył spadek kosztów – o ponad 7 proc. Spowodowało to znaczne polepszenie wskaźnika C/I, który po pierwszym kwartale wynosi 74 proc., nadal jednak jest wysoki. Dla porównania, w większości dużych banków jest on poniżej 60 proc. – pisze „Puls Biznesu”.
Millennium nadal nie odzyskało portfela kredytowego, jaki miało przed rokiem, jednak w porównaniu z końcem 2004 r. wzrost wyniósł ponad 400 mln zł – do niemal 7,2 mld zł. To duża zasługa kredytów hipotecznych, które zwiększyły się o 364 mln zł. Bank nie ma też problemu z uzyskiwaniem kapitału na finansowanie klientów. Wartość depozytów przez rok wzrosła o 4,6 proc. – do 13,5 mld zł.