„W grudniu ubiegłego roku Eureko wystąpiło od sądu polskiego z wnioskiem o zabezpieczenie dokumentów, które są niezbędne do oceny szkody, jaką spółka ponosi na skutek niewykonania umowy prywatyzacyjnej PZU. Jak podało Ministerstwo Skarbu Państwa chodziło zarówno o dostępne publicznie sprawozdania finansowe spółek, jak i wewnętrzne poufne dokumenty dotyczące finansów i operacji PZU oraz PZU Życie.” – informuje „Gazeta Prawna”.
„Resort argumentował, że polski sąd powinien oddalić wniosek ze względu na brak legitymacji czynnej holenderskiego inwestora, czyli braku uprawnienia do złożenia takiego wniosku. Ministerstwo uważa, że samo wytoczenie postępowania arbitrażowego stanowi naruszenie umowy prywatyzacyjnej PZU, poprzez złamanie klauzuli dotyczącej sądu właściwego do sporów między stronami. Miało to uczynić żądanie dokumentów potrzebnych do postępowania arbitrażowego bezzasadnym. Okazuje się jednak, że polski sąd nie uznał się za kompetentny w tej sprawie, i stąd oddalenie wniosku.” – czytamy w „Gazecie Prawnej”.
„Sąd oddalił nasz wniosek przyjmując interpretację, iż ze względu na trwające postępowanie arbitrażowe, organem właściwym w kwestii zabezpieczania dowodów jest Sąd Arbitrażowy”, mówi Michał Nastula, prezes Eureko Polska.
Eureko posiada 33 proc. akcji PZU. Od kilku lat trwa konflikt z MSP w sprawie m.in. dalszego zwiększenia udziałów inwestora w PZU. W 2005 r. Eureko wygrało proces przeciwko polskiemu rządowi przed Trybunałem Arbitrażowym w Londynie. Holendrzy uważali, że Polska nie respektuje umowy o wzajemnej ochronie inwestycji. Nasz rząd zaskarżył kompetencje Trybunału do orzekania oraz wybór jednego z arbitrów. Jednak obie te sprawy przegrał.
Więcej informacji w dzisiejszym wydaniu „Gazety Prawnej” w artykule Marcina Jaworskiego pt. „PZU: sąd odesłał strony do arbitrażu”.