Po wczorajszych doniesieniach prasowych ze Słowacji o tym, że termin przyjęcia przez ten kraj wspólnej waluty w 2009 r. jest realny, cena korony względem euro wzrosła dziś do najwyższego poziomu w historii. Na wartości zyskał także forint. Węgierskiej walucie pomógł po pierwsze fakt lekkiego uspokojenia na scenie politycznej, po tym jak premier Ferenc Gyurcsany przetrwał głosowanie o wotum zaufania dla niego. Drugie pozytywne dla forinta doniesienia napłynęły wczoraj. Mowa tu o spadku deficytu handlowego za wrzesień i o zaaprobowaniu przez unijnych ministrów finansów węgierskiego planu oszczędnościowego.
W takich warunkach nadal napięta sytuacja na naszej scenie politycznej zeszła na boczny plan. Jutro głosowanie w sprawie samorozwiązanie się Sejmu, a PiS cały czas szuka większości. Czy będzie to układ z PSL-em, czy też powrót do „starej koalicji” nie wie już chyba nikt. Jedno jest za to pewne. Przedterminowych wyborów raczej nie będzie.
Pole do dalszego wzmocnienia złotego jest już bardzo, ale to bardzo ograniczone. Wszystko wskazuje na to, że obserwowane obecnie poziomy już niedługo zostaną wykorzystane przez inwestorów do zakupów relatywnie tanich walut. Przez wieczorną publikacją zapisków z ostatniego posiedzenia Fed oraz przed jutrzejszym głosowaniem w Sejmie, dalsze utrzymywanie długich pozycji w złotym może być bowiem bardzo ryzykowane.
Rynek międzynarodowy:
Amerykańska waluta nadal w natarciu. Wczoraj cena euro spadła do ok. 1,2520 tj. do najniższego poziomu od 19 lipca br., a jen był najsłabszy od 14 grudnia zr. Z kolei dziś szwajcarski frank ustanowił swoje minimum od 27 kwietnia br., a funt ostatnio tak tani był 26 lipca br. W środę o godz. 11:45 (CET) cena wspólnej waluty wynosiła 1,2543.
Zielony nadal pozostaje pod pozytywnym wpływem przedstawionych 6 października informacji z amerykańskiego rynku pracy, które zdaniem większości analityków oddaliły prawdopodobieństwo obniżenia poziomu stóp procentowych w USA, a w opinii niektórych (trzeba jednak przyznać, że grupa zwolenników tej teorii jest niewielka) dały nadzieję na powrót przez Fed do cyklu zacieśniania polityki pieniężnej. Inwestorzy mają także w pamięci zarówno zeszło, jak i tegotygodniowe wypowiedzi przedstawicieli banku centralnego USA, wskazujące na to, że pomimo spowolnienia gospodarki, są oni nadal zaniepokojeni nadmierną inflacją. Wczoraj Richard Fischer z oddziału Fed w Dallas podkreślił, że jeśli będzie trzeba zdusić inflację, to stopy pójdą w górę.
Nadzieje na to, że polityka monetarna w Stanach Zjednoczonych przynajmniej nie będzie poluzowywana ciągnie też sukcesywnie do góry rentowności amerykańskich obligacji. Oprocentowanie papierów 2-letnich, które jeszcze tydzień temu wynosiło 4,583 proc. wczoraj poszło do góry do 4,834 proc.
Nie ma się co dziwić, że w takich warunkach, w centrum zainteresowania inwestorów znajdzie się dzisiejsza, wieczorna (godz. 20:00 CET) publikacja zapisków z ostatniego posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku.
Przedstawione w środę o godz. 11:00 (CET) skorygowane dane o PKB strefy euro za II kwartał pokazały, że w ujęciu kwartalnym tempo wzrostu gospodarczego wyniosło 0,9 proc. (bez zmian w stosunku do wcześniejszych szacunków), a w skali rok do roku 2,7 proc. (wstępne obliczenia wskazywały na 2,6 proc.).
Technicznie rzecz biorąc na rynku EUR/USD możliwe są cały czas dalsze spadki. Główne wsparcie zlokalizowane jest obecnie na figurze 1,2500. Trwały spadek poniżej tej bariery umożliwiłby dalszą deprecjację w kierunku poziomu 1,2456 tj. minimum z 19 lipca br.