Emerytów rozsierdziła wieść o tym, że PKO BP, największy polski bank detaliczny, będzie od marca pobierać 2,5 zł prowizji za każdą wypłatę gotówki zleconą w okienku bankowym (wyłączając transakcje powyżej 500 zł). – Bank podstępnie chce wyciągać pieniądze z kieszeni najbiedniejszych! – oburza się Danuta Frontczak, przewodnicząca szczecińskiego oddziału Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów.
Emeryci zapowiadają, że zasypią swój bank pismami protestacyjnymi. – A są nas miliony – przypominają. Danuta Frontczak tłumaczy, że większość wiekowych klientów PKO BP boi się nosić przy sobie większą gotówkę, więc odwiedzają bank co dwa, trzy dni, biorąc z okienka po trzydzieści, czterdzieści złotych. – Teraz będą musieli oddać bankowi nawet kilkadziesiąt złotych prowizji. Jak ktoś ma 600 złotową emeryturę to trudno mu się z tym pogodzić – dodaje.
Bank uspokaja, że pieniądze z konta bez dodatkowych opłat można wypłacać z bankomatów, których PKO BP ma w całym kraju kilka tysięcy. Ale seniorzy korzystania z tego urządzenia sobie nie wyobrażają.
Do szczecińskiego oddziału związku emerytów przychodzi codziennie po kilkanaście osób, oburzonych postępowaniem banku.
– Bank zabiera miesięcznie po 5,40 za prowadzenie konta. Za co więc ludzie mają płacić dodatkowo po dwa pięćdziesiąt? – pyta Alicja Głowacka. I wyciąga list od emeryta z Tarnowa. Starszy pan wyliczył, że nowe opłaty równają się jego dwutygodniowym wydatkom na chleb. – Inne banki też pobierają opłaty za wypłatę gotówki w kasie – odbija argument rzecznik Marek Kłuciński.
Emeryci są tym bardziej rozgoryczeni, że to oni w dużej mierze przez lata budowali potęgę PKO BP. Należący w połowie do państwa bank w ubiegłym roku miał rekordowe zyski – ponad 1,76 mld zł. Tak dobrze może zarabiać m.in. dzięki trzymanym od dziesięcioleci wielomiliardowym lokatom starszych ludzi. PKO BP nie musi – jak inne banki – za wszelką cenę walczyć o pieniądze, które mógłby później przekuć na udzielanie kredytów. Te pieniądze leżą od lat w jego skarbcach – zwraca uwagę „Gazeta”.